O budowie autostrad w naszym kraju można powiedzieć wszystko, ale nie to że posuwa się szybko. Teraz może jeszcze spowolnić. Powód? Globalny kryzys finansowy, który sprawia, że inwestorom trudniej będzie pozyskać fundusze na budowę dróg.
Stalexport zaangażowany w budowę odcinka autostrady A2 między Warszawą a Łodzią już alarmuje, że sytuacja jest trudna. Amerykański kryzys sprawił, że spółka ma coraz większe problemy ze znalezieniem pieniędzy na prace przy budowie dróg.
- Przypomina to pewien dramat w kilku aktach i zdaje się, że jeszcze tego dramatu nie przeczytaliśmy do końca. Wzrost ryzyka może i z pewnością oznacza wzrost ceny jaką przyjdzie nam zapłacić za środki finansowe, ale to nie oznacza, że postawione nam zostaną bariery, które uniemożliwią pozyskanie tych środków - mówi Mieczysław Skołożyński, wiceprezes Stalexport Autostrady.
Tyle, że pokonywanie barier może oznaczać poważne opóźnienie inwestycji. Tym bardziej, że kredytu na tak poważne przedsięwzięcia banki udzielają jako konsorcja kilku podmiotów, a nie w pojedynkę. A brak zaufania między tymi instytucjami oznacza trudności w zdobywaniu pieniędzy.
Marża też w górę
w ciągu dwóch tygodni na przełomie września i października, 20-letni kredyt z gwarancją ministra finansów wzrósł z 10,5 proc. do 12,5 proc. poseł Janusz Piechociński
Na domiar złego w większości banków marże wzrosły nawet o 2 punkty procentowe. Co przy wielomilardowych kredytach na inwestycje oznacza dodatkowe, nieprzewidziane koszty rzędu minimum kilkadziesięciu milionów złotych.
- To już jest trochę inna sytuacja i duży problem po stronie wykonawcy. Sam inwestor, czyli ten który wydaje pieniądze na inwestycje ma określony budżet. Jeżeli ten wykonawca nie będzie w stanie tego zrealizować, to będzie musiał wybrać nowego wykonawcę - mówi Paweł Tynel z Ernst&Young.
Wybór nowego wykonawcy oznacza nowe przetargi. Czas i większe koszty. Koszty, które w większości zapłaci państwo - czyli podatnicy. Dlatego eksperci rynku sugerują, by w negocjacje między bankami, wykonawcą a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad włączył się rząd. - Pośrednictwo rządu czy organów publicznych w tym, żeby podpisane umowy czy rozstrzygnięte przetargi doszły do skutku w nowej sytuacji, zdecydowanie jest to obszar, w którym można oczekiwać interwencji - uważa Sebastian Mikosz z Deloitte.
Potrzeba więcej środków
Problem dostrzegają też politycy. O potrzebie przeznaczania większych niż dotąd środków budżetowych na inwestycje infrastrukturalne mówił w środę w Sosnowcu wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński (PSL).
- Powinniśmy zacząć szukać porozumienia z reprezentacją społeczną, by więcej niż dotąd środków na infrastrukturę i wkłady krajowe dla pociągnięcia środków unijnych pozyskiwać wprost z budżetu – powiedział Piechociński podczas konferencji "Śląski Węzeł Transportowy", z udziałem m.in. posłów z komisji infrastruktury i samorządowców.
- Na rynku europejskim coraz trudniej znaleźć kredyt na dotychczasowych warunkach, nawet kiedy za nim stoi gwarancja ministra finansów. Jeszcze przed ogłoszeniem kryzysu amerykańskiego, w ciągu dwóch tygodni na przełomie września i października, 20-letni kredyt z gwarancją ministra finansów wzrósł z 10,5 proc. do 12,5 proc. – dodał Piechociński.
Będą roboty publiczne?
W jego opinii w sytuacji, gdy kryzys finansowy może się przerodzić w kryzys zatrudnienia i produkcji w Europie, ważne, by państwo z pieniędzy publicznych – tak jak w latach 1933-1936 w Stanach Zjednoczonych – wspierało budowę i poprawę stanu dróg, jednocześnie pobudzając w ten sposób gospodarkę i nie tracąc zatrudnienia.
Źródło: TVN CNBC Biznes, PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES