Nawet o 20-25 proc. więcej zapłacą w przyszłym roku tartaki i firmy meblarskie za drewno. Niektóre koncerny już teraz przenoszą się za granicę, a małym firmom zajrzało w oczy widmo bankructwa - pisze "Rzeczpospolita".
Drewno kosztuje co roku kilkanaście procent więcej. Powoduje to, że firmy meblarskie wolą inwestować na Ukrainie, Rosji czy w Rumunii, niż budować zakłady w Polsce. - Gdyby podaż surowca była większa, a jego ceny bardziej stabilne, zdecydowalibyśmy się wybudować nową fabrykę w Polsce, a nie w Rosji – mówi „Rz” Paweł Wyrzykowski, prezes Pfleiderer Grajewo. Budowa zakładu w Rosji pochłonie ok. 144 mln euro, a zatrudnienie znajdzie tam kilkaset osób. Spółka wytwarza płyty wiórowe wykorzystywane do produkcji mebli.
Na ekspansję zagraniczną stawia też producent desek podłogowych Barlinek. Firma poinformowała, że nie planuje budowy kolejnych zakładów w Polsce. Niedawno uruchomiła produkcję desek na Ukrainie, tam też planuje kolejne inwestycje – zakład produkcji palet i tartak. Także Barlinek zamierza wybudować fabrykę w Rosji za ok. 260 mln zł. Na celowniku spółki jest również Rumunia. Brak surowca jest dużą barierą w rozwoju giełdowego Pagedu. – Myśleliśmy o budowie zakładu przy zachodniej granicy, ale jest tam problem z drewnem. Ogólnie na rynku jest go za mało o ok. 15 proc. Za każdym razem, gdy chcemy zwiększyć produkcję, musimy zwiększyć import surowca, mimo iż jego transport jest bardzo kosztowny – mówi Waldemar Czarnecki, prezes Pagedu, który produkuje sklejkę i meble.
Nie wszyscy patrzą w przyszłość z pesymizmem. Międzynarodowa grupa Kronospan niedawno zdecydowała się wybudować w Polsce kolejną fabrykę. Będzie produkować panele podłogowe. – Jeśli popyt na produkty wytwarzane przez Kronospan będzie się utrzymywać na dotychczasowym poziomie, nie wykluczamy kolejnych inwestycji. Obecnie nie zauważam żadnych istotnych dysproporcji pomiędzy cenami surowca w Polsce i w innych krajach europejskich – przekonuje Tomasz Jańczak, z zarządu firmy.
Więcej drewna nie sprzedamy Rozwiązaniem bolączek przedsiębiorców z branży drzewnej byłoby zwiększenie podaży surowca. To jednak, zdaniem Lasów Państwowych, jest niemożliwe. – Mamy świadomość problemów, jakie ma przemysł drzewny, ale tniemy tyle, na ile nam pozwala przyrost drzew w lasach – mówi Wojciech Skurkiewicz, rzecznik LP. W 2008 roku pozyskanie drewna ma wynieść 30,34 mln m sześc. To mniej więcej tyle, ile planowano na 2007 rok. Ostatecznie w tym roku drewna było o ok. 2 mln m sześc. więcej. W wyniku huraganów pojawiło się bowiem dodatkowe drewno poklęskowe, które trzeba było szybko sprzedać. Surowiec błyskawicznie został wchłonięty przez rynek. Deficyt drewna na rynku sprawia, że jego ceny nieustannie idą w górę. Nie inaczej będzie w przyszłym roku. Decyzja w sprawie stawek ma zapaść w tym tygodniu.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24