Setki aut, które miału być zezłomowane w Niemczech nielegalnie wwieziono do Polski. Ci, którzy je kupili nie mogą, ani z nich korzystać, ani też sprzedać - informuje "Gazeta Wyborcza".
Gliwicka prokuratura ustaliła, że właściciel komisu w Raciborzu na podstawie sfałszowanych dokumentów sprowadził do Polski kilkaset samochodów. Maszyny miały trafić na złom w Niemczech, bo ich właściciele kupili nowe auta. Złomując stary samochód otrzymywali zniżkę w wysokości około 2,5 tys. euro. Jednak zamiast na złom przyjechały do Polski.
Auto na złom
Według śledczych z Gliwic wszystkie miały sfałszowane dowody rejestracyjne oraz karty pojazdu. Właściciel komisu z Raciborza sprzedał je na pniu. Teraz klienci komisu mają problemy, bo wydziały komunikacji wyrejestrowują im pojazdy. Nie mogą więc, ani nimi jeździć, ani też ich sprzedać.
Prokuratura przedstawiła właścicielowi komisu zarzuty i zapowiada, że będzie żądała, by oddał pieniądze oszukanym klientom. Nie wiadomo jednak, kiedy zapadnie wyrok. - Nie możemy skierować sprawy do sądu, bo podejrzany mężczyzna przysyła nam zaświadczenia lekarskie, z których wynika, iż jest chory i nie można prowadzić żadnych czynności z jego udziałem - mówi prokurator Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Nie wyłapali fałszerstwa
Sprawą zainteresowało się Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw, które doradza oszukanym klientom komisu. - Jeśli sprawy nie będzie można inaczej rozwiązać, pozwiemy skarb państwa lub wydziały komunikacji. Przecież żaden urzędnik, pobierając cło lub rejestrując te auta, nie wyłapał, że mają sfałszowane dokumenty - mówi Józef Kogut, prezes SPOP.
Autor: msz//gry / Źródło: Gazeta Wyborcza