- To dobra informacja dla Polski i Polaków. Ta decyzja wzmacnia naszą pozycję na rynkach światowych, co widać było chociażby po reakcji naszej waluty - tak decyzję rządu o przystąpienie do elastycznej linii kredytowej MFW skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów i główny ekonomista Business Center Club.
Polska przystąpi do elastycznej linii kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego - zapowiedział we wtorek minister finansów Jacek Rostowski. W związku z tym Narodowy Bank Polski będzie miał dostęp do ponad 20 mld dolarów, których będzie mógł użyć np. do obrony kursu naszej waluty. Linia kredytowa, która nie jest obwarowana żadnymi warunkami, jest niejako wyróżnieniem dla Polski za utrzymywanie zdrowych podstaw naszej gospodarki.
Kredyt zaufania
Prof. Stanisław Gomułka - podobnie jak wszyscy ekonomiści - pozytywnie ocenił decyzję rządu. Według niego, taki kredyt zaufania największej międzynarodowej instytucji finansowej stawia nas w bardzo dobrym świetle nie tylko na tle regionu, ale i całego świata. Tłumaczył, że ma to przede wszystkim wpływ na ocenę możliwości spłaty polskich zobowiązań, które ostatnio mocno wzrosły. - W ostatnich latach wzrósł zarówno polski dług publiczny, jak i prywatny, zwłaszcza ten krótkoterminowy, który trzeba uregulować w ciągu 12 miesięcy. Rynki nie były pewne, czy Polska poradzi sobie z ich spłatą - powiedział Gomułka. - Ta obawa powodowała, że nasza waluta nie była zbyt atrakcyjna, jeśli chodzi o lokowanie w niej kapitału - dodał.
Ekonomista podkreślił, że pożyczka MFW, która w ciągu 24 godzin zwiększa rezerwy walutowe NBP z 60 do 80 mld dol, to wyraźny sygnał dla rynku, że Polska jest bezpieczna i wypłacalna.
"Bezrobocie mocno wzrośnie"
Prof. Gomułka przedstawił też swoje prognozy na najbliższą przyszłość dla naszej gospodarki. Wyjaśnił, że naszą pozycję po raz kolejny ratują zdrowe fundamenty, a spowolnienie, z którym przyszło nam się zmierzyć jest wynikiem tego co dzieje się na świecie. - W USA system finansowy był chory i ta choroba przeniosła się na gospodarkę, którą kredytował. W Polsce tak nie jest. U nas głównym problemem jest spadek eksportu. Ten szok przyszedł z zewnątrz i z zewnątrz musi przyjść poprawa - powiedział Gomułka.
Tłumaczył, że za kilka miesięcy spadek eksportu i inwestycji przełoży się na wzrost bezrobocia i spadek tempa wzrostu PKB, które zdaniem Gomułki w tym roku będzie oscylować w okolicach zera. Zła sytuacja na rynku pracy niestety może się utrzymać nawet przez trzy lata. - Bezrobocie może wzrosnąć z obecnych 11 nawet do 16-17 proc., i nie zacznie spadać wraz z pojawieniem się oznak odbicia na świecie, bo firmy przez jakiś czas będą się bały zwiększać zatrudnienie - powiedział ekonomista.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24