- To jest dobry biznes dla Polski - mówi na łamach magazynu "Forbes" Roman Rewald, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce. Jego zdaniem, efekty długofalowe instalacji też są ważne. - Nie ma żadnych szans, żeby polskie przedsiębiorstwa zyskały na umowie o instalacji tarczy - powiedział w TVN CNBC Biznes Tomasz Hypki, ekspert wojskowy z miesięcznika "Raport WTO".
Umowa ws. umieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej - podpisana. Dokument sygnowali: sekretarz stanu USA Condoleeza Rice i szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Jeśli ktoś skorzysta, to nie dzięki USA
Jednak na biznesowe korzyści z budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce nie mamy co liczyć - rozwiewa złudzenia Tomasz Hypki, ekspert militarny i wydawca czasopisma "Raport WTO".
- Amerykanie nie dzielą się swoimi technologiami i pokazali to już przy programie offsetowym za F-16 - mówi w TVN CNBC Biznes. - Można zapytać prezesów dowolnego przedsiębiorstwa w tej branży, który powie, że nie zyskał żadnych technologii. Jeżeli już coś do Polski trafiło, to na pewno nie z USA, lecz z przedsiębiorstw, które pośrednio zostały do offsetu włączone.
- Obietnice korzyści gospodarcze przypominają te, związane z offsetem czy udziałem w ataku na Irak - dodaje ekspert militarny na łamach "Forbesa" - Z tamtych prawie nic nie wyszło, w wielu sferach polska gospodarka poniosła wręcz straty, takie jak utrzymujący się bałagan w systemie zamówień MON, przypadkowe dostawy zagraniczne kosztem polskich przedsiębiorstw. Zdaniem Hypkiego, USA mają bardzo restrykcyjne prawo związane z transferem nowoczesnych technologii (tej bariery pokonać nie potrafią nawet Izrael czy Wielka Brytania). - W tej sytuacji można liczyć najwyżej na zamówienia na proste prace budowlane, co w sytuacji boomu w tej branży nie jest atrakcyjną ofertą. A i te prace realizowałyby zapewne filie koncernów amerykańskich, inkasując prawdziwe zyski - wyjaśnia Hypki.
Wielkie "tak" dla tarczy
- Daj Boże Polsce więcej takich inwestycji - odpowiada na łamach magazynu "Forbes" Roman Rewald, prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce.
- Choć pojawiają się różne dane dotyczące planowanych wydatków na budowę, to przedstawiciele rządu mówią o 600 mln zł, które mogą być dostępne dla polskich firm - mówi prezes. - To ponad 200 mln dolarów, co stanowi poważną kwotę.
Efekty długofalowe
- Warto też pomyśleć o efektach długofalowych - dodaje Rewald. - Baza zatrudni kilkuset wojskowych i cywilów z USA wraz z rodzinami. Będzie potrzebna polska obsługa zajmująca się utrzymaniem całej infrastruktury. W Niemczech lokalne władze na samą wzmiankę o możliwości przeniesienia amerykańskich baz w inne miejsce wpadają w panikę. Jeżeli oni widzą interes w goszczeniu wojsk Stanów Zjednoczonych, to dostrzegą go również Polacy. Dla lokalnej społeczności inwestycja będzie niczym złapanie Pana Boga za nogi. Poprawi się wizerunek Polski w oczach amerykańskich korporacji jako kraju, w którym można bezpiecznie inwestować.
lad ram
Źródło: TVN CNBC Biznes, "Forbes"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes/MDAA