Znaczący spadek cen węgla na świecie jest główną przyczyną obecnych problemów polskiego górnictwa. Węgiel energetyczny jest tańszy o 13 proc. niż dwa lata temu, a koksujący o 23 proc. Negatywnie na kondycję branży wpłynęła też lekka zima. Dziś w Katowicach odbędzie się wielki protest górniczych związków zawodowych. 15 tysięcy górników ma przejść we wtorek ulicami miasta. Ich demonstracja może sparaliżować stolicę Górnego Śląska.
Na zwałach leży 7 mln ton węgla, jego spore zapasy ma też energetyka. W opinii związkowców sytuacja nie tylko w Kompanii Węglowej (KW), ale w całym górnictwie jest dramatyczna. Przekonują, że bez działań rządu na Śląsku może grozić likwidacja kilkuset tysięcy miejsc pracy.
Zdaniem ekspertów obecny poziom cen – 76 dolarów za tonę w portach zachodnioeuropejskich - bez większych różnic utrzyma się do końca tego roku.
Zbyt niskie ceny
- Problem narasta od 2 lat. Stany Zjednoczone po inwestycjach w gaz łupkowy skierowały większą ilość węgla na eksport, praktycznie zalewając nim rynek. Kolejny problem to ograniczenie wzrostu gospodarczego w Chinach i całej Azji Wschodniej, Indonezji i Australii, a co za tym idzie – problemy ze zbytem węgla – powiedział PAP dyrektor monitorującego sytuację w górnictwie oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu w Katowicach Henryk Paszcza. - Moim zdaniem obecny poziom cen w portach ARA (Amsterdam–Rotterdam–Antwerpia - PAP) jest stabilny i do końca roku nie przekroczy zapewne 80 dolarów za tonę. Jeśli więc jeszcze w 2012 roku polscy producenci sprzedawali węgiel energetyczny po 292 zł za tonę, to w tym roku jest to już tylko 256 zł. Różnica jest boleśnie odczuwalna – dodał.
Kłopoty giganta
O tym, jak bardzo światowy kryzys dotknął polską branżę, świadczy rozpoczęty w poniedziałek przestój ekonomiczny w największej górniczej firmie w Europie – Kompanii Węglowej, zatrudniającej ok. 55 tys. osób. Pierwszy przestój w jej historii potrwa do 5 maja. Dziewięć kopalni KW wstrzymało od poniedziałku wydobycie, w sześciu pozostałych produkcja węgla w najbliższych dniach będzie ograniczona tylko do węgla, na który jest zbyt. Wcześniej przestój rozpoczął się w zatrudniającej ok. 800 pracowników centrali KW.
Czasowe wstrzymanie wydobycia zarząd Kompanii tłumaczy spadkiem zapotrzebowania na węgiel. Przedstawiciele spółki wyjaśniają, że nie ma sensu produkować takich ilości surowca, skoro na zwałach kopalń KW leży prawie 5 mln ton węgla. Na skutek przestoju wydobycie w spółce zostanie ograniczone o 400 tys. ton. Kopalnie należące do tej spółki produkują ok. 130 tys. ton węgla na dobę. Pracownicy na postojowym otrzymają nieco ponad połowę wynagrodzenia.
Na początku kwietnia pojawiły się też niepokojące informacje o możliwych problemach z terminową wypłatą wynagrodzeń za marzec. Obawy te się nie potwierdziły. W ocenie związków środki udało się pozyskać dzięki rozpoczęciu procesu sprzedaży kopalni Knurów-Szczygłowice Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Zadyszka spółek
Diagnozę najważniejszych problemów górnictwa przedstawiła pod koniec ub.r. w raporcie firma doradcza Roland Berger. Wśród przyczyn braku konkurencyjności wskazano m.in. nieefektywne wykorzystanie maszyn i urządzeń, wysokie i nieelastyczne koszty pracy, utrzymywanie nierentownych ścian wydobywczych i nadprodukcję węgla.
W ubiegłym roku KW - największy producent węgla kamiennego w UE - straciła na sprzedaży węgla ponad 1 mld zł. Dzięki wdrożeniu programu restrukturyzacji spółka chce do 2020 r. zaoszczędzić ok. 1,2 mld zł. Na trzy lata zamrożone zostaną wypłaty 14. pensji dla administracji, a bezpłatny deputat węglowy dla emerytów będzie mniejszy o jedną tonę na osobę.
Program naprawczy ma uzdrowić spółkę, dotkniętą spadkiem sprzedaży węgla i jego cen. W tym roku Kompania chce zmniejszyć wydobycie węgla do ok. 33 mln ton wobec ponad 36 mln ton w ub.r. i ponad 39 mln ton w roku 2012. Tegoroczny plan zakłada nadal stratę na działalności operacyjnej, ale dodatni wynik finansowy. Jastrzębska Spółka Węglowa, mimo niskiego poziomu cen na światowych rynkach i wcześniejszych zapowiedzi o możliwej stracie, zakończyła 2013 r. zyskiem netto w wysokości 82,2 mln zł. Jednak w tym roku - według jej prezesa - musi raczej przygotować się na stratę. Trzecia górnicza spółka, Katowicki Holding Węglowy, w 2013 r. wypracowała prawie 43 mln zł zysku netto. Wyniki sektora za I kwartał tego roku mają być znane w środę.
Lepsza sytuacja dwóch mniejszych spółek to efekt innej struktury sprzedaży. - KHW sprzedaje węgiel o lepszych parametrach, a więc dostaje lepsze ceny, w porę zaczął też oszczędzać. JSW oferuje z kolei również droższy od energetycznego węgiel koksujący. Mimo większych kosztów jego produkcji, związanej m.in. z większym zagrożeniem metanowym, cena jest wciąż korzystna. Kompania Węglowa oferuje węgiel energetyczny, z którego sprzedażą jest najwięcej kłopotów. Trzeba podkreślić, że działania sprzedażowe spółki mogły być w ostatnich dwóch latach bardziej dynamiczne – powiedział Paszcza.
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński mówił w poniedziałek, że w KW musi być „więcej racjonalności”. - W tej chwili koszty personalne i pochodne stanowią 63 proc. kosztów wydobycia węgla, podczas gdy pod Lublinem w Bogdance 36 proc. – wskazał. Przypomniał, że polski węgiel musi mierzyć się z silną konkurencją zagraniczną. - Stąd też ważne jest, by KW wykonała określoną pracę, zrezygnowała z tych chodników, z których wydobywa się węgiel pod ziemią już ze stratą ponad 100 zł, a przeniosła na te chodniki i w tych kopalniach, gdzie jest zysk i lepiej niż dotąd nauczyła się handlować węglem – ocenił.
Branża paradoksów
Choć polska jest jednym z czołowych producentów węgla na świecie i go eksportuje, to jednocześnie jest też jego importerem. Co więcej, ilość węgla wyeksportowanego jest prawie równa ilości sprowadzonego – w 2013 r. wysłaliśmy za granicę 10,6 mln ton, a zaimportowaliśmy – głównie z Rosji i Czech - 10,8 mln ton. Węgiel, który sprowadzamy, jest mniej zasiarczony od naszego. Energetyka, która go wykorzystuje, miesza go z polskim, uzyskując lepsze parametry.
Może też dziwić pozorna sprzeczność – węgiel leży na zwałach, a kierowcy tirów, chcący kupić to paliwo, stoją pod kopalniami niejednokrotnie kilka dni.
- Indywidualni odbiorcy potrzebują średnich i grubych asortymentów – od orzecha po kostkę. Tymczasem ze względu na specyfikę produkcji – wykorzystanie maszyn, w tym kombajnów - polskie kopalnie produkują znaczne ilości miałów. Grubsze asortymenty stanowią tylko 10 proc. – wyjaśnił dyrektor Paszcza.
Polski węgiel nie jest łatwo dostępny, co wpływa na jego cenę. Górnicy wydobywają go w trudnych, głębinowych warunkach. Średnia głębokość pokładów, z jakich jest wydobywany, to 720 m, a najgłębsze pokłady sięgają prawie 1300 m. A im głębiej, tym bardziej niebezpiecznie. Rosną więc równocześnie koszty bezpieczeństwa.
W społecznej opinii funkcjonuje też przekonanie o szkodliwym wpływie związków zawodowych na branżę, w której działa ich kilkadziesiąt. - W ostatnich latach nie było żadnych znaczących protestów, a związki wykazały się wobec tego kryzysu rozsądkiem, upominając się oczywiście o interesy pracowników – uważa dyrektor Paszcza.
Politycy w kampanii mówią o górnikach
Wobec kryzysu politycznego na Ukrainie i wywołanych przez niego obaw o bezpieczeństwo energetyczne krajów Unii Europejskiej, wielu polityków podczas trwającej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego dostrzegło rolę węgla w zapewnieniu tego bezpieczeństwa.
Środowisko górnicze od dawna wyraża zaniepokojenie antywęglową - jego zdaniem - polityką, nie tylko na szczeblu Unii Europejskiej, która naciska na redukcję emisji dwutlenku węgla. Krytykuje również działania sejmiku woj. małopolskiego, który pod koniec ub.r. przyjął uchwałę zakazującą używania paliw stałych, w tym węgla, do ogrzewania mieszkań i domów w Krakowie od 2018 r.
Krakowskie plany i unijny pakiet popierają Zieloni. Liderka śląskiej listy Monika Paca uważa, że węgiel jest „w odwrocie”. O tym, że nie ma od niego odwrotu, jest z kolei przekonany lider śląskiej listy SLD – UP, eurodeputowany prof. Adam Gierek. Uważa on, że trzeba tylko pracować nad jego bardziej efektywnym wykorzystaniem.
Goszcząc niedawno w Rudzie Śląskiej lider PiS Jarosław Kaczyński podkreślił, że siła Polski powinna wynikać m.in. z siły polskiego przemysłu. Kandydujący w okręgu śląskim do PE senator PiS Bolesław Piecha mówi o potrzebie przekreślenia polityki obecnego rządu, który "zgadza się na różnego rodzaju projekty klimatyczne, które zagrażają pracy na Śląsku”. Odnosząc się do problemów KW Piecha wskazał na potrzebę audytu w spółce, a także wspierania górnictwa „określonymi finansami”, by bronić miejsc pracy.
Solidarna Polska wnioskuje o przedstawienie w Sejmie przez wicepremiera Janusza Piechocińskiego informacji na temat podjętych przez rząd działań w celu poprawy sytuacji, a lider jej śląskiej listy bokser Tomasz Adamek zapowiedział walkę o polski przemysł i „polskie złoto” na forum UE. Zdaniem pierwszego na liście Ruchu Narodowego Artura Zawiszy konieczna jest „reindustrializacja” woj. śląskiego.
Premier Donald Tusk dwukrotnie w ostatnim czasie gościł w regionie. W Tychach wmurował akt erekcyjny pod budowę zasilanego węglem bloku energetycznego, w Jaworznie uczestniczył w podpisaniu umowy na budowę węglowego bloku energetycznego. Szef rządu podkreślił wówczas, że inwestycje w nowoczesne bloki węglowe są „ważne dla ratowania polskiego węgla jako nośnika energii” - w kontekście wymogów środowiskowych. „Chcemy opierać naszą energetykę na naszych zasobach, w tym przede wszystkim na węglu. I będziemy to robić" - mówił. Jedynką” PO jest podkreślający od lat rolę górnictwa i innowacyjności w tym sektorze były premier i b. przewodniczący PE Jerzy Buzek.
Węgla jest w Polsce jeszcze dużo. Według dyrektora Paszczy zasoby dostępne poprzez działające już kopalnie i zaplanowane inwestycje to 19 mld ton, co wystarczy na 50 lat. Po kolejne 25 mld ton można sięgnąć dzięki nowym inwestycjom. „Każdy kraj powinien wykorzystywać zasoby, jakimi dysponuje. W przypadku Polski to również kwestia bezpieczeństwa energetycznego” – ocenił.
Autor: //gry / Źródło: PAP