Kryzys na Krymie pogłębia niepokój Niemiec z powodu uzależnienia się od rosyjskiego gazu. Tamtejsze ministerstwo gospodarki ma plan awaryjny na wypadek zagrożeń. Eksperci nawołują jednak do budowy bazy gazu płynnego.
Dziś Niemcy ponad 30 proc. swojego zapotrzebowania na gaz pokrywają importem z Rosji. Moskwa jest największym dostawcom gazu dla RFN. Z powodu łagodnej zimy w niemieckich magazynach znajduje się 13 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa. Roczne zapotrzebowanie Niemiec to jednak 95 mld. W krótkiej perspektywie Niemcy są więc uodpornione na problemy z gazem, ale w średnim okresie import z Rosji będzie konieczny - podkreśla "Deutsche Welle".
Jest plan. I co z tego?
"Deutsche Welle" informuje, że Ministerstwo Gospodarki RFN zakłada, iż zaopatrzenie Niemiec w gaz ziemny jest wprawdzie w dużej mierze pewne, ale nie da się całkowicie wykluczyć, podobnie jak w innych dziedzinach energetyki, konieczności interwencji państwa w razie poważnego pogorszenia się zaopatrzenia w gaz. I dodaje za niemieckim Ministerstwem Gospodarki, że zanim władze wdrożą ostatnią część planu awaryjnego i zaingerują na rynku, za bezpieczeństwo zaopatrzenia odpowiedzialna jest branża gazowa.
- Nie jest to takie proste, ponieważ moce przerobowe krajów-eksporterów gazu są ograniczone - uważa Claudia Kemfert z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych. Dodaje, że „tego nie zmieni żaden plan awaryjny Ministerstwa Gospodarki”.
Trzy części
Plan awaryjny składa się z trzech części: wczesnego ostrzegania, stopnia alarmowego, stopnia zagrożenia. Decyzję wdrożenia pierwszej części musi poprzedzić drobiazgowe badanie. "Gdyby Putin faktycznie podjął tę, jak na razie mało prawdopodobną decyzję zredukowania eksportu gazu, wdrożenie drugiej części planu awaryjnego, zwanego stopniem alarmowym, uzależnione byłoby również od brakującej ilości gazu w podziemnych zbiornikach" - pisze "Deutsche Welle". Drugą część planu ogłasza się gdy „mamy do czynienia z zakłóceniami w zaopatrzeniu w gaz albo wyjątkowo dużym zapotrzebowaniem na gaz, czego konsekwencją staje się poważne pogorszenie stanu zaopatrzenia w to błękitne paliwo". "Jednak rynek jest jeszcze w stanie opanować sytuację bez konieczności sięgania po instrumenty pozarynkowe" - zaznaczono. Z kolei trzecią część - stopień zagrożenia - ogłasza się wtedy, gdy „mamy do czynienia z wyjątkowo wysokim popytem na gaz, z poważnymi zakłóceniami albo znacznym pogorszeniem zaopatrzenia w gaz”. Dodatkowo zaopatrzenie nie wystarcza na pokrycie dodatkowego zapotrzebowania. Plan ministerstwa zakłada, że w momencie wprowadzenia planu awaryjnego rozpoczną się dostawy do Niemiec skroplonego gazu na pokładach statków. Eksperci, szczególnie od wybuchu kryzysu na Ukrainie i na Krymie, wskazują jednak, że dziś gaz płynny zza oceanu do Niemiec można importować tylko przez Rotterdam i nawołują do budowy bazy gazu płynnego (LNG) na niemieckim wybrzeżu.
Kanclerz Angela Merkel nie wyklucza, że możliwe będą dostawy gazu łupkowego z USA.
Autor: mn/kwoj / Źródło: Deutsche Welle
Źródło zdjęcia głównego: Gazrom