- Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie wzrosły o 4,8 proc. w stosunku do listopada 2010 roku, a w porównaniu z październikiem 2011 roku wzrosły o 0,7 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny. Prognozy zakładały roczny wzrost o 4,5 proc., a miesięczny o 0,3 proc. Największy wpływ na tak nieoczekiwany wynik okazały się mieć drożejące paliwa i żywność.
Już skok inflacji w październiku do 4,3 proc. z 3,9 we wrześniu zaskoczył. W listopadzie miała ona nadal rosnąć, ale nie aż tak.
Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały w listopadzie podwyżki cen żywności, opłat związanych z transportem, czyli wzrost cen paliw, a także ze zdrowiem (o 2,3 proc.), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,27 pkt proc., 0,14 pkt proc. W ciągu roku paliwa zdrożały o 19,4 proc., a żywność o 4,5 proc.
- Są dwa główne czynniki, które prawdopodobnie przyczyniły się do tak wysokiego odczytu. To przede wszystkim wysoki wzrost cen żywności o 4,5 proc w ujęciu rocznym i druga i wzrost cen paliw blisko w ujęciu rocznym o 20 proc. - powiedział w TVN CNBC Adam Antoniak z BPH. Jak dodał, miał na to też wpływ słaby złoty, który podnosił ceny importowanych towarów.
Ekonomiści uspokajają, że w kolejnych miesiącach inflacja powinna hamować. - Pięcioprocentową inflację w tym roku już mieliśmy w maju, więc sądzę, że to się nam nie przydarzy. W kolejnych miesiącach wskaźnik roczny będzie spadał, a w pierwszym półroczu przyszłego roku będzie nawet w okolicach trzech proc. - uważa Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
Źródło: PAP, TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC