- Projekt budżetu na 2009 rok, jest budżetem ostrożnym, ale i odważnym, gdyż zapewnia środki na priorytetowe cele - zachwalał w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Znacznie bardziej sceptycznie - a nawet krytycznie - wypowiada się o nim opozycja. Po 10-godzinnej dyskusji na forum Izby posłowie opowiedzieli się za przesłaniem go do Komisji Finansów Publicznych.
Podczas sejmowej debaty Minister Rostowski zaznaczył, że jest to pierwszy autorski projekt budżetu obecnej koalicji. - Jest to budżet ostrożny, na czasy, które w gospodarce światowej są trudne - zaznaczył.
Rząd Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka ponosi stuprocentową odpowiedzialność za to, co czeka Polaków w 2009 roku. Wojciech Olejniczak (Lewica)
Minister dodał, że planując budżet nie spodziewał się kryzysu finansowego w USA. - Ale gdybym wiedział, że ten problem nastąpi, to przygotowałbym właśnie taki program konwergencji i taki budżet - zapewnił z trybuny sejmowej.
Zdaniem Rostowskiego budżet 2009 pozwala na wygospodarowanie środków, które zapewniają realizację priorytetowych dla rządu celów, takich jak: budowa dróg, infrastruktury, inwestycje w naukę, wiedzę i edukację. - Na te cele planowane wydatki budżetowe wzrosły o 11 mld zł, z ogólnego wzrostu wydatków wynoszącego 14,2 mld zł - podkreślił szef resortu finansów.
Zbyt optymistycznie?
Rostowski zauważył, że prognozy analityków nie zawsze są trafne. - Większość z nich prognozowała na przykład na początku 2008 r., że wzrost gospodarczy w Polsce w tym roku będzie na poziomie 5 proc. Już wiadomo, że PKB wrośnie w tym roku o ok. 5,5 proc. - to jest tyle, ile zakładał budżet 2008 roku - przekonywał minister.
Jak zaznaczył, założenia do budżetu nie mogą być stale zmieniane, podczas gdy analitycy w każdym momencie swoje przewidywania mogą zmienić.
A co z kryzysem?
Przyjmując, jako główny priorytet ustawy budżetowej wielkość deficytu, najszybsze dojście do strefy euro, może niestety doprowadzić do katastrofalnych skutków Aleksandra Natalii-Świat
- Kryzys na światowych rynkach, spowolnienie gospodarcze będzie miało na światowa gospodarkę negatywny wpływ. Trzeba się wiec zastanowić, czy przyjęte kilka miesięcy temu założenia są realistyczne - podkreślała.
Także zdaniem Wojciecha Olejniczaka z Lewicy projekt nie uwzględnia ewentualnych skutków kryzysu finansowego w USA. Według niego założenia do ustawy to "zamki na piasku".
Poseł ocenił ponadto, że projekt chroni bogatych, a najbardziej na nim ucierpią najbiedniejsi. Nie ma w nim - według Olejniczaka - "odważnej wizji modernizacji kraju", "nie odpowiada on na wyzwania cywilizacyjne kraju". Propozycje rządu Olejniczak nazwał "strategią przetrwania" oraz budżetem "wstydu i błędnych decyzji".
Analitycy ostrożni
A jak na założenia budżetowe patrzą niezależni analitycy? - Są to prognozy optymistyczne, w związku z czym mogą się pojawić pewne napięcia w budżecie skonstruowanym na bazie tych prognoz - ocenia Remigiusz Grudzień, ekonomista PKO BP.
- Wydawałoby się, że to może być budżet trzeszczący. Zauważmy, że budżet powinien być robiony konserwatywnie, czyli nie w wariancie takim, że przy wzroście na poziomie 4 proc. jakoś się uda, tylko to musi być taki budżet, który się uda przy 3,5 proc. wzrostu - przekonuje z kolei Ryszard Petru, główny ekonomista banku BPH.
Zatem nie wykluczone, że w budżecie pojawią się jeszcze korekty. A na nie jest jeszcze trochę czasu.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes, fot. PAP/Leszek Szymański