Duże polskie firmy budowlane mają kłopoty finansowe, zagrożeni bankructwem są niektórzy wykonawcy i podwykonawcy - ostrzegają eksperci. Ich zdaniem kłopoty wynikają m.in. z ostrej konkurencji i zatorów płatniczych.
Eksperci podkreślają, że kłopoty branży trwają już od kilku lat, a od czasu kryzysu w 2008 r. głośno było zwłaszcza o stagnacji w budownictwie mieszkaniowym. Ostatnio jednak pojawiły się informacje o kłopotach firm budujących m.in. autostrady. 17 kwietnia Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił upadłość likwidacyjną spółki Dolnośląskie Surowce Skalne. Natomiast spółka Krug złożyła wniosek o upadłość Hydrobudowy, ale sąd zwrócił wniosek o upadłość likwidacyjną ze względu na uchybienia formalne. W obu przypadkach protestowali podwykonawcy, którzy nie otrzymali zapłaty, co jest nagminną praktyką w branży.
"Czarny poniedziałek dla budowlanki"
Wczoraj indeks WIG Budownictwo na zamknięciu sesji spadł o 8,04 proc. do 1.918,44 pkt. Analitycy mówią o czarnym poniedziałku dla budowlanki. Kursy spółek z tego sektora odnotowały największe spadki w notowaniach ciągłych. PBG zniżkowało o 20,5 proc. do 22,5 zł, Polimex poszedł w dół 16,1 proc. do 0,78 zł, a Hydrobudowa spadła o 19,7 proc. do 0,53 zł.
Wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz zwrócił uwagę, że nawet duże giełdowe spółki budowlane mają złą passę. - PBG, która wypadła z indeksu WIG 20, jest czwartą największą, po Budimeksie, Polimeksie Mostostal i Elektrobudowie, spółką budowlaną na giełdzie - podkreślił.
Wysoka konkurencja
Zdaniem ekspertów, kłopoty firm budowlanych wynikają przede wszystkim z ostrej konkurencji oraz rosnących zatorów płatniczych. - To jest efekt silnej konkurencji, walki za wszelką cenę o kontrakty na granicy opłacalności - wyjaśnił Wyżnikiewicz.
Eksperci spodziewają się dalszego pogorszenia koniunktury. - Nie widać sygnałów, aby do budownictwa miało trafić więcej zleceń, a w ślad za tym środków, dlatego raczej nie zmieni się trend rosnącej stopniowo spirali opóźnionych należności. Wyrazem tego jest wzrost upadłości firm budowlanych - uważa ekspert ds. budownictwa w firmie ubezpieczeniowej Euler Hermes Piotr Pławski.
Łukasz Oleszczuk ze Stowarzyszenia Siskom zapytany w TVN24 o przyczyny zamykania spółek budujących polskie drogi wspomniał o przerzucaniu ryzyka przez GKKDiA na wykonawcę: - Zapisy umowne, które są stosowane przez GKKDiA nie zawsze uwzględniają wytyczne Międzynarodowej Organizacji Inżynierów Konsultantów w zakresie tzw. podziału ryzyka między inwestora a wykonawcę generalnego. GKKDiA dbając o interes skarbu państwa nie godzi się na to, żeby ponosić sporą część ryzyka, dlatego zwykle jest to przerzucane na wykonawcę.
Najgorzej mają podwykonawcy
Wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński zwrócił natomiast uwagę na to, że rynek przetargów w infrastrukturze dramatycznie szybko się kurczy. Jego zdaniem jeszcze trudniejsza jest sytuacja małych i średnich firm, które podjęły się roli podwykonawców. Często to właśnie ich kosztem duże firmy chcą sobie zrekompensować wzrost kosztów, co może prowadzić do zwolnień w branży.
Dodał, że duże firmy budowlane mają coraz mniejszą rentowność, a wiele firm wykonawczych skarży się na zachwianie płynności finansowej. - Pomimo prowadzenia różnorodnej działalności, duże firmy mają kłopoty finansowe. Mamy też do czynienia z zagrożeniem bankructwami niektórych wykonawców, z problemami z regulowaniem należności podwykonawcom - zaznaczył.
Ponad pół miliona zatrudnionych w budownictwie
Jak podkreślił ekspert ASM Paweł Łuszcz, powołując się na dane GUS-u, w budownictwie zatrudnionych było 480 tys. osób na koniec lutego 2012 r. W badaniu wzięły udział tylko firmy zatrudniające powyżej 9 osób.
Zdaniem prof. Zofii Bolkowskiej z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa, trzeba do tego doliczyć 150-160 tys. osób, które pracują w mniejszych firmach budowlanych.
Według niektórych szacunków w związku z zakończeniem inwestycji infrastrukturalnych pracę może stracić nawet ok. 50 tys. osób. - Nawet jeśli do tego dojdzie, to nie nastąpi to nagle i nie powinno zachwiać rynkiem - uważa analityk Open Finance Roman Przasnyski.
Duża konkurencyjność powoduje niską marżę
Według danych ASM na koniec lutego 2012 r. przeciętne wynagrodzenie w budownictwie wynosiło 3545 zł. Z danych GUS wynika, że udział budownictwa w PKB na koniec 2011 r. sięgał 7,1 proc.
- W 2011 r. spadła rentowność obrotu netto w budownictwie z 4,2 do 2,3 proc., a wynik finansowy netto spadł o 36,7 proc. Wpływ na to miała zapewne niska marża na prowadzonych pracach, wymuszona dużą konkurencją na rynku - powiedział Pławski.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24