Jak wyglądałyby półki w polskich sklepach bez towarów z Chin? - Zapewne pusto - mówił w TVN CNBC Biznes o pomyśle zbojkotowania chińskich produktów Michał Kuś z Instytutu Badań ARC Rynek i Opinia. Wezwania do powszechnego bojkotu w związku z sytuacją w Tybecie.
- Czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale tak naprawdę chińskie produkty obecne są już na każdej półce sklepowej, począwszy od takich kategorii jak zabawki dla dzieci, poprzez obuwie sportowe, a skończywszy na sprzęcie RTV i AGD. Trudno byłoby nam nagle zrezygnować z tych wszystkich produktów - mówił Kuś. Podkreślił, że nawet gdyby Polacy gremialnie odrzucili chińskie towary, to natychmiast podrożałyby te produkowane w rodzimych czy innych zagranicznych fabrykach.
Ekspert dodał, że niskie ceny chińskich towarów nadal kuszą polskich obywateli, głównie ze względu na wrażliwe portfele Polaków. - Etyka, solidarność z Tybetańczykami na razie przegra z relatywnie niską ceną chińskich produktów - stwierdził Kuś.
Łodzianie kontra "Made in China" Do bojkotu chińskich produktów namawiają Polaków m.in. łódzcy radni. Władze samorządowe Łodzi podjęły uchwałę, w której wyraziły swoje oburzenie wobec tłumienia przez Chińczyków pokojowych demonstracji w Tybecie.
Radni zaapelowali także o bojkot igrzysk olimpijskich w Pekinie, gdyż jak tłumaczą, udział łódzkich kibiców byłby wsparciem dla chińskiego reżimu.
- Nasza historia obfituje w przypadki, kiedy to nas poniżano i bito. Myślę, że ignorowanie takich sytuacji, które mają w tym momencie miejsce w innych częściach globu, to byłaby z naszej strony hipokryzja - mówił w TVN24 Marcin Bugajski, łódzki radny PO. - Chcemy pokazać światu, że nie podoba nam się to, co dzieje się w Chinach - dodał.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES