Krajowy popyt, który obecnie jest główną siłą napędową gospodarki, ulegnie ograniczeniu w kolejnych miesiącach, ale nadal może podtrzymywać wzrost gospodarczy - przewidują analitycy instytutu BIEC. Ich wniosek: "W gospodarce dominować będzie regres".
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych podało, że tzw. Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce, w marcu ponownie spadł. "Skala obecnego spadku wskazuje, że w najbliższych miesiącach w gospodarce dominować będzie regres" - poinformował BIEC w komunikacie.
Instytut zauważa, że kurczący się portfel zamówień w przedsiębiorstwach bardziej dotyczy eksporterów niż produkujących na rynek krajowy. Obecnie jest on na znacznie niższym poziomie niż w okresie recesji lat 2000-01. "Załamanie koniunktury gospodarczej w krajach Europy, a zwłaszcza w Niemczech, odbija się na produkcji przeznaczonej na eksport oraz ogranicza napływ zamówień od zagranicznych odbiorców" - napisano w raporcie.
Popyt krajowy się trzyma
Według analityków, znaczne osłabienie złotego nie miało jak do tej pory wpływu na poprawę tego portfela. Umowy z kontrahentami zagranicznymi zawierane są zwykle z dużym wyprzedzeniem. Obecny, niższy kurs złotego może więc wpłynąć na ewentualny wzrost zamówień eksportowych dopiero w drugiej połowie roku. W nieco mniejszym stopniu kurczą się zamówienia od odbiorców krajowych. "Popyt krajowy - jak na razie - nie poddaje się dekoniunkturze" - podkreśla BIEC.
Zbyt raptownemu załamaniu popytu krajowego przeciwdziałają niższe podatki, wyższe renty i emerytury, wysokie tempo zadłużania się gospodarstw domowych z tytułu kredytów oraz wzrost ubiegłorocznych wynagrodzeń, co przyczyniło się do wzrostu oszczędności BIEC
Jak napisano w komunikacie, od listopada 2008 r. realne wynagrodzenia spadały, a od grudnia ub.r. zmniejsza się liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw. Czynniki te przemawiają za ograniczeniem popytu krajowego, który - jak do tej pory - kurczy się w znacznie mniejszym stopniu niż popyt zagraniczny.
...ale się nie utrzyma
Biuro zaznaczyło, że ważnym elementem w kontekście kształtowania się wielkości przyszłego popytu są szybko rosnące ceny producentów. "Inflacja PPI w lutym br. sięgnęła 5,4 proc. w skali roku. Najwyższy wzrost cen odnotowano w zaopatrywaniu w gaz i energię, w górnictwie i wydobyciu rud metali oraz przetwórstwie ropy naftowej, a więc w działach gospodarki niezrestrukturyzowanych do tej pory, często o monopolistycznej pozycji na rynku, a odgrywających kluczową rolę dla pozostałych działów przetwórstwa przemysłowego" - poinformowano w raporcie.
Szybko rosnące ceny producentów surowców podnoszą koszty produkcji u wytwórców dóbr konsumpcyjnych, co przy utrzymującym się względnie wysokim popycie krajowym może spowodować w dalszej perspektywie nasilenie się inflacji konsumenckiej.
Piątkowy raport mówi, że w dalszym ciągu pogarszają się oceny menedżerów nt. ogólnej kondycji naszej gospodarki. W dużej mierze są one pod wpływem medialnych przekazów o kryzysie gospodarczym oraz obawą co do skali wpływu na naszą gospodarkę załamania koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24