Polska płaci 450 dolarów za 1000 m sześc. gazu, Ukraina 360 dolarów, a kto najmniej? Średnia cena za gaz rosyjski dostarczany Białorusi w 2009 roku wyniesie 148 dolarów za 1000 metrów sześciennych - wynika z obliczeń białoruskiej strony, podanych w piątek przez wicepremiera Białorusi Andreja Kabiakoua.
Rosja zaczęła gazową wojnę z Ukrainą, bo chciała wymusić na niej płacenie cen "rynkowych". Stało się to w czasie, gdy ceny ropy, z którymi związane są ceny gazu, już zaczęły gwałtowanie spadać, co oznacza, że gaz też potanieje. Ale jeszcze teraz Europa płaci za gaz z Rosji 450 dolarów za 1000 m sześc.
Ukraina wynegocjowała sobie 20-procentowy upust, co znaczy, że w I kwartale zapłaci 360 dolarów za 1000 m sześć. Rosyjski Gazprom wie już, że ceny spadną i przewiduje, że średnio w tym roku europejscy odbiorcy zapłacą za 1000 m sześc. 220 dolarów. Ale czy ceny rynkowe dotyczą też Białorusi, która nie tak dawno oddało swoje rurociągi pod kontrolę Rosji za zachowanie cenowych przywilejów?
Białoruś: płacimy ceny rynkowe
Białoruś twierdzi, że są to ceny rynkowe. Obliczając cenę rosyjskiego gazu, strona białoruska brała pod uwagę prognozy ceny ropy naftowej na rynku światowym, która - jak powiedział Kabiakou - nie przekroczy 50 dolarów za baryłkę.
Kabiakou zaznaczył, że od początku roku Białoruś nie podniosła cen za energię elektryczną i ogrzewanie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA