Lehman Brothers Holding siedzi na wystarczającej ilości kawałku uranu, by zbudować bombę atomową. Według inwestorów i nuklearnych ekspertów, zbankrutowany bank czeka jedynie na odbicie ceny surowca.
Lehman, niegdyś jeden z czterech największych inwestycyjnych banków, który po bankructwie pod koniec ubiegłego roku jest cieniem dawnego siebie, ma ok. 226 796 kg uranu (pół miliona funtów). Według Gienadija Pszakina, rosyjskiego eksperta, to tylko trochę mniej niż potrzeba do budowy bomby atomowej. Taka ilość wystarczyłaby też na roczne zasilenie nowoczesnej elektrowni atomowej.
Czeka na koniec kryzysu
Wartość uranu, którą posiada Lehman to ok. 20 mln dol przy obecnej wycenie 40 dol za funt, twierdzą ludzie zajmujący się handlem takimi materiałami. Bryan Marsal, prezes banku twierdzi, że trzymanie uranu jest rozsądne ze strony firmy, bo jego cena spadała przez ostatnie pięć miesięcy. Jeszcze w grudniu, funt uranu wyceniany był prawie 15 dol więcej niż obecnie. Spadek notowań to skutek opóźnienia budowy w Chinach i Indiach elektrowni nuklearnych ze względu na trwający kryzys. Dlatego Marsal mówi, że bank planuje stopniową sprzedaż surowca w ciągu następnych dwóch lat.
Bombowy interes
Uran z reguły jest sprzedawany pomiędzy brokerami-dilerami albo bezpośrednio pomiędzy firmami wydobywczymi i zakładami nuklearnymi. Na giełdzie w Nowym Jorku również możliwe jest otwieranie kontraktów na uran, jednak handel jest jedynie elektroniczny nie ma powiązania z fizyczną dostawa surowca.
Rynek ten jest regulowany przez rząd, który kontroluję transport radioaktywnych materiałów i limituje ilość nabywców i sprzedawców poprzez przyznawanie licencji. Jak twierdzi jeden z dilerów, Lehman dostał swoją licencję na miesiąc przed ogłoszeniem bankructwa.
Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24