Do niedawna kusiły głównie lokatami, albo kredytami gotówkowymi, ale teraz - choć jeszcze nieśmiało - banki wracają do promowania kredytów hipotecznych. W niektórych z nich kredyt na mieszkanie już jest tańszy. Ale eksperci ostrzegają: do kredytowego eldorado jeszcze daleko.
Najgłośniej - bo z udziałem grupy Zakopower - kredyty hipoteczne ponownie zaczyna reklamować Bank Millennium. Zdaniem jego przedstawicieli - sytuacja gospodarcza i ceny nieruchomości są już na tyle stabilne, że można ponownie zachęcać klientów do kredytów i powrócić do finansowania stu porcent wartości nieruchomości.
- Największe problemy dotyczą jeszcze potencjalnego wzrostu bezrobocia, więc uznaliśmy, że możemy kredyt na 100 proc. wartości oferować, ale pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia od bezrobocia - zastrzega Agnieszka Nachyła, dyrektor Wydziału Hipoteki w Millennium.
Taniej. Nieco...
Klientów nęcą też Bank Zachodni WBK oraz obecny od niedawna na polskim rynku Allianz Bank. Oba oferują promocyjne warunki, na przykład w postaci obniżonych marż. Warunkiem jest posiadanie u nich konta.
W ramach promocji BZ WBK oferuje marże na poziomie 1,35 procent. Daje to obecnie oprocentowanie na poziomie 5,5 procent. Przy kredycie na 300 tys. zł zaciągniętym na 30 lat rata wyniesie więc nieco ponad 1700 złotych.
W Millennium, gdzie najniższa możliwa marża to 1,6 procent, kredytobiorca zapłaciłby ratę rzędu 1800 złotych. Nieco droższy jest kredyt w Allianz Banku, bo tu najniższa marża przekracza jeszcze 2 procent, a rata sięgnie 1850 złotych.
Tymczasem, jak dotąd średnia rynkowa wysokość raty kredytu złotowego na 30 lat i 300 tys. zł wynosiła prawie 2000 złotych. Nowe oferty są więc nieco lepsze.
Ostrożnie
Jednak analitycy oceniają, że choć jest nieco taniej, to wcale jeszcze nie znaczy, że wraca kredytowe eldorado. Korygowanie ofert to w dużej części zabieg marketingowy, który służy przypomnieniu się klientom. - Dopiero kiedy sytuacja jeszcze bardziej się uspokoi i kiedy banki zdecydują się, aby bardziej zliberalizować zasady udzielania kredytów, będą mogły wykorzystać pozycję, którą wypracowują na przykład dzięki reklamowaniu teraz kredytów hipotecznych - tłumaczy Paweł Majtkowski, główny analityk Finamo.
O tym, że banki wciąż zachowują ostrożność, świadczy fakt, że rozpatrując wnioski kredytowe, oceniają nie tylko sytuację kredytobiorcy, ale i jego pracodawcy. - Każda instytucja, która wystawia zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu jest sprawdzana, czy nie zalega z podatkami, czy ma ugruntowaną pozycję finansową, czy nie jest w kłopotach - podkreśla Sebastian Faliński, analityk Gold Finance.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES