Mimo wzrostu inflacji, stopy procentowe NBP konsekwentnie idą w dół. Tymczasem koszt pieniądza na bankowym rynku jest coraz większy, co przekłada się na wysokość rat kredytów. Mocno rosną też marże, którymi banki rekompensują sobie "kryzys".
Rynkowa trzymiesięczna stawka WIBOR 3M, po której banki pożyczają sobie pieniądze i która stanowi część oprocentowania kredytów hipotecznych w złotych, wynosi obecnie ok. 4,5 procent. To o ok. 0,7 pkt proc. więcej niż główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego - zauważa "Rzeczpospolita" - To dużo - mówią cytowani przez gazetę ekonomiści.
Część z nich upatruje przyczyny w polityce częstego ściągania od banków nadwyżek finansowych przez NBP, który chce zapewnić płynność sektora. NBP pożycza po swojej stopie od pieniądze od banku z nadmiarem gotówki, aby pożyczyć temu, także po swojej stopie, który ma jej niedobór. Bank, który jest w tym momencie pożyczkodawcą chce więc ponownie zapełnić swoje kasy, m. in. odsetkami. A bank-pożyczkobiorca musi zarobić na spłatę kredytu i jeszcze coś dla siebie. Kto za to płaci? Klienci, m.in. w ratach swoich kredytów.
Wszystko kosztuje
Ale oprocentowanie to nie jedyna kura znosząca bankom złote jajka. Jak zauważają analitycy Expandera jeszcze szybciej rosną marże, czyli to co formalnie jest zarobkiem banku. W największych polskich bankach w trzech pierwszych miesiącach tego roku w porównaniu z poziomem z 2008 roku zwiększyła się relacja wyniku z prowizji do odsetkowego – wynika z analizy Expandera. To potwierdza, że w kryzysie banki nie rozwijają działalności, ale sięgają do kieszeni klienta.
Okazji do zarobku jest wiele. Płaci się bowiem za prowadzenie kont, przelewy, korzystanie z kart czy udzielanie kredytów oraz pożyczek. A jak zauważa Expander, nawet jeśli banki oferują coś za darmo, to odbijają to sobie na innej operacji.
Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu