- Każdy przyzwoity polski premier, odważny i mający wizję powinien zawetować ustalenia unijnego szczytu - mówił w "Piaskiem po oczach" Zbigniew Ziobro. - Wyszedł by na głupka - uważa z kolei Kazimierz Marcinkiewicz, który był gościem "Faktów po Faktach"
Zbigniew Ziobro jako przykład właściwego postępowania podał brytyjskiego premiera Davida Camerona. Jego zdaniem Donald Tusk właśnie tak powinien się zachować. - Jego postawa budzi uznanie. Pokazał, że można być odważnym w Europie - stwierdził Ziobro.
Każdy przyzwoity polski premier, odważny i mający wizję powinien zawetować ustalenia unijnego szczytu. ziobro szczyt
I zapowiedział, że jego klub - Solidarna Polska - będzie przeciwko ratyfikowaniu przyjętych na szczycie zmian. - Jeżeli to dzisiejsze porozumienie przenosi w jakikolwiek sposób kompetencje organów polskiego państwa w obszarze budżetowym na organy instytucji międzynarodowej, to z całą pewnością SP nie wyrazi zgody na taką zmianę - zaznaczył były minister sprawiedliwości.
Pamiętna Lizbona
Ziobro stwierdził też, że błędem było ratyfikowanie przez Polskę traktatu lizbońskiego (obecnie obowiązującego w Unii) i przeprosił, że wówczas głosował za. Winą obarczył prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który miał go zmusić do głosowania. - Z całą pewnością przyjęcie traktatu lizbońskiego było błędem i moje głosowanie "za" też było błędem. Ale było wyrazem mojej najwyższej lojalności wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który takiego głosowania ode mnie zażądał - stwierdził Ziobro.
I dodał, że "to głosowanie będzie mu się śniło po nocach już do końca". - Odwaga wymaga przyznania się do podwójnego błędu w moim przypadku - raz, że uległem oczekiwaniom, a dwa, że to ułatwiło postulaty, które dziś formułuje minister Sikorski, czyli większej federalizacji w ramach Unii - podsumował europoseł.
Jak głupek?
Z kolei Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził, że gdyby Tusk powiedział tak, jak Cameron "weto", to "wyszedłby na głupka", bo tym samym "sprzeciwiłby się zapisom, jakie już są w polskiej konstytucji".
Europejscy liderzy uznaliby go za wariata. Nie mógł czegoś takiego zrobić, nie mógł grać jak Cameron, bo my jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Proponowanie tego przez opozycję to niezrozumienie sytuacji w jakiej jest Wielka Brytanii i Szwecja. One mają inna sytuację gospodarczą niż Polska. Kazimierz Marcinkiewicz
"Walczył o dobrą twarz"
Pytany o to dlaczego David Cameron powiedział: "NO", Marcinkiewicz ocenił, że brytyjski premier "walczył o dobrą twarz wobec elektoratu", który nie chce nowych zobowiązań wobec Unii Europejskiej.
Ale był też drugi powód sprzeciwu Camerona. - On prowadzi walkę z silnym skrzydłem w swojej partii - konserwatywnym, które jest eurosceptyczne. Ma trudną wewnętrzną sytuację (w partii - red.) - ocenił.
Były premier stwierdził też, że dziś widać "bardzo dobitnie", że Brytyjczykom nie opłacało i nie opłaca się przyjmować euro. - Mają wysoki deficyt budżetowy, dług publiczny, a jednak nie ma żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o agencje ratingowe i obsługę zadłużenia. Są w trudnej sytuacji, Cameron zobowiązał się do dużych cięć, ale ze względu na to, że Wielka Brytania ma swojego funta, to nie ma takich problemów jak ma cała Unia - mówił Marcienkiewicz. I dodał, że poza tym Brytyjczycy mają w genach samodzielność i dlatego nie są chętni na głębszą integrację. - Brytyjczycy są wyspą i oni to czują. W charakterze wyspiarza jest samodzielność, zdanie się na siebie - tłumaczył.
"Uratować strefę euro mogą tylko Niemcy"
Macinkiewicz stwierdził także, że najważniejszą postacią na brukselskim szczycie była niemiecka kanclerz.
- Cały ten szczyt był przygotowywany przez Angelę Merkel. Bo uratować strefę euro mogą tylko Niemcy - mówił. I dodał, że na kryzys jest tylko jedno lekarstwo - pieniądze. - Strefy euro nie uratują nawet najlepsze, traktaty i umowy, tylko pieniądze - powiedział.
Po całonocnych negocjacjach przywódcy UE zakończyli rozmowy na szczycie bez porozumienia ws. zmiany traktatu UE. Ustalono, że przed połową 2012 r. ma zostać ratyfikowane porozumienie fiskalne, które wprowadzi większą dyscyplinę budżetową i silniejszą integrację gospodarek UE.
Nowe zasady dyscypliny finansów publicznych mają być wdrożone umową międzyrządową 17 państw eurolandu oraz 7 innych, w tym Polski. Za brak kompromisu 27 państw UE obwiniany jest Londyn, który zawetował zmiany traktatu UE w celu wzmocnienia zarządzania gospodarczego eurolandu. Na taki krok nie zdecydował się premier Tusk.
ant,mn//kdj
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Reporter