Pierwszy od 28 lat przypadek deflacji bazowej w Stanach Zjednoczonych wydarzył się w styczniu. Po wyłączeniu energii i jedzenia, ceny spadły tam licząc miesiąc do miesiąca o 0,1 procent. Według analityków dane świadczą o tym, że Stanom Zjednoczonym nie grozi na razie niekontrolowany wzrost inflacji - którego obawiają się rynki.
Inflacja cen konsumpcyjnych w Stanach Zjednoczonych wyniosła w styczniu 2,6 procent rok do roku i 0,2 procent miesiąc do miesiąca.
W obu przypadkach wzrosty były wolniejsze od oczekiwań. W styczniu ceny energii poszły za oceanem w górę o prawie 3 procent wobec grudnia, głównie za sprawą wzrostu cen paliw. Ceny żywności wzrosły o 0,2 procent. Potaniały między innymi nowe auta - o 0,5 procent, czyli najmnocniej od sierpnia.
O tym, że ceny w USA spadku, okazało się w niecałą dobę, jak amerykański bank centralny Fed podniósł stopę dyskontową z 0,5 do 0,75 proc. Była to pierwsza podwyżka - tylko jednej ze stóp - od czerwca 2006 roku.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24