Głównym argumentem inicjatorów zakończonego niepowodzeniem referendum w Szwajcarii ws. minimalnego wynagrodzenia był bardzo wysoki koszt utrzymania w miastach takich, jak Genewa czy Zurych. - Kiedy rozmawiam z moimi kolegami z Niemiec i z USA, to oni sami mówią, że Szwajcaria jest najdroższym krajem, w jakim mieszkali - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat Maciej Sokołowski z Instytutu Europy, Uniwersytetu w Bazylei.
Sokołowski podkreślił, że "z ostatnio porównywanych cen - wołowina to jest 400 zł za kilogram, koszt biletu komunikacji miejskiej to ok. 12-15 zł jednorazowo, zwykły kurs pociągiem do Zurychu ok. 140 zł." Zaznaczył, że "jeżeli spojrzymy na przekrój płac, to 10 proc. społeczeństwa szwajcarskiego, które nie osiąga tego minimalnego wynagrodzenia". - To są głównie osoby zatrudnione w gastronomii, w usługach związanych ze sprzątaniem, transport, dostawy, przeprowadzki. Prace najprostsze - powiedział ekspert.
Duże koszty
Około 77 proc. Szwajcarów wypowiedziało się w niedzielnym referendum przeciw gwarantowanej ustawą płacy minimalnej w wysokości ok. 22 franków (24,7 dolarów) za godzinę. Pomysł umieszczenia w konstytucji zapisu o płacy minimalnej, która miesięcznie nie mogłaby być niższa niż 4 tys. franków (ok. 4,5 tys. dolarów, 12 tys. zł), wyszedł od związków zawodowych. Gdyby tak się stało, Szwajcaria miałaby najwyższe gwarantowane wynagrodzenie na świecie. Związkowcy argumentowali, że taki zapis jest konieczny ze względu na bardzo wysoki koszt utrzymania w miastach takich, jak Genewa czy Zurych. Wskazywali na znaczne koszty wynajmu mieszkania, opieki medycznej i żywności. Przeciwnicy takiego rozwiązania twierdzili, że podniosłoby ono koszty produkcji i przyczyniło się do wzrostu bezrobocia. Większość nisko opłacanych osób pracuje w sektorze usług, branży hotelarskiej i gastronomicznej. W tej grupie większość stanowią kobiety. Szwajcaria, najbogatszy kraj świata, nie ma płacy minimalnej. Średnia płaca w tym kraju wynosi 33 franki (37 USD) za godzinę.
Autor: mn//bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat