Bez zmiany przepisów obecna regulacja nadal będzie stosowana - stwierdził na antenie TVN24 dr hab. Sławomir Patyra, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, odnosząc się do wyroku TK w kwestii zatrzymania prawa jazdy w sytuacji znacznego przekroczenia prędkości. - Trybunał Konstytucyjny, niestety, nie postawił kropki nad i - ocenił.
Trybunał Konstytucyjny za niekonstytucyjny uznał przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub przewożenie niedozwolonej liczby osób na podstawie wyłącznie nieweryfikowalnej informacji policji.
Zakwestionowany przepis - według TK - nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. "Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury" - argumentował TK. Dodał przy tym, że aby procedura spełniała te warunki musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.
Prawnik: bez zmiany przepisów regulacja nadal będzie stosowana
- Jestem rozczarowany sposobem, w jaki Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął ten problem - skomentował na antenie TVN24 dr hab. Sławomir Patyra, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie..
Patyra wyjaśnił, że "Trybunał Konstytucyjny skupił się wyłącznie na tym, że co do zasady sam przepis jest właściwie zgodny z konstytucją, natomiast mechanizm jego stosowania przez organ administracji, w tym przypadku starostę, jest niekonstytucyjny".
W jego ocenie bez zmian przepisów obecna regulacja nadal będzie stosowana. - Zmian przepisów, które wskazywałyby na procedurę, w oparciu której starosta powiatowy będzie mógł zagwarantować prawo do wysłuchania owemu kierowcy - wyjaśnił Patyra.
- Jeżeli te przepisy nie zostaną wprowadzone, to tak naprawdę dalej ta regulacja będzie stosowana tak, jak jest. Problem wyroków interpretacyjnych od dawna zresztą w polskim prawie jest dyskutowany. Mamy bardzo różne stanowiska w tym zakresie - podkreślił i wytłumaczył, że Sąd Najwyższy przez wiele lat stał na stanowisku, że wyroki interpretacyjne nie nadają się do tego, aby na ich podstawie można było wznowić postepowanie, które już się skończyło, w tym przypadku odebraniem czy zatrzymaniem prawa jazdy.
Dodał, że "na szczęście sądy administracyjne kwestionowały tę regulacje i być może będą chciały także wyjść poza ten schemat, format, który z tego wyroku wynika".
Brak kropki nad i
Sławomir Patyra podkreślił w rozmowie, że z punktu widzenia obywateli, to orzeczenie jest połowicznie skuteczne. - To znaczy, że z jednej strony widzimy, że mamy do czynienia z naruszeniem przepisów prawa, konstytucji, a zarazem wolności jednostki. Z drugiej strony na ten moment brakuje przepisów, które by pozwalały staroście powiatowemu w sposób jednoznaczny dokonać weryfikacji informacji organów kontroli ruchu drogowego. Trybunał, niestety, nie postawił kropki nad i - podsumował.
Czytaj też: Zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock