System eCall, który automatycznie powiadomi służby ratunkowe o wypadku, już od marca 2018 roku ma być obowiązkowym wyposażeniem aut trafiających na unijny rynek. System będzie montowany we wszystkich nowych samochodach osobowych i lekkich dostawczych. Materiał programu "Raport" w TVN Turbo.
Małe urządzenie montowane w samochodach będzie bez przerwy monitorowało naszą pozycję, a w razie wypadku, który wykryje dzięki specjalnym czujnikom, system sam wezwie służby ratunkowe poprzez alarmowy numer 112. Będzie można też zrobić to ręcznie za pomocą odpowiedniego przycisku.
Nie jesteśmy gotowi
Adam Pietrzak, specjalista ds. ratownictwa medycznego, obawia się jednak, że Polska nie jest jeszcze gotowa na taki system.
- Ideowo byłoby to bardzo fajnie, tylko czy my systemowo, w sensie ilości zespołów ratownictwa i całej reszty, jesteśmy w stanie obsłużyć te wszystkie wezwania - zastanawia się.
- Brzydko mówiąc, jesteśmy za biedni, żeby wykonać to w sposób idealny - dodaje.
Wszystkie zgłoszenie będą odbierane przez centra powiadomień ratunkowych. W Polsce takich placówek jest 17 - w 15 województwach po jednym, dwa są w województwie mazowieckim.
Kłopot z weryfikacją
Zdaniem Pietrzaka problemem będzie weryfikacja zdarzeń. Owszem, system eCall, poprzez pracownika centrum ratunkowego, będzie kontaktował się z kierowcą, ale gdy nie otrzyma żadnej odpowiedzi wezwie automatycznie służby ratunkowe.
- Jeżeli do każdego wezwania elektronicznego, każdej stłuczki będziemy wysyłali karetkę pogotowia, policję i straż pożarną, to siłą rzeczy w ciągu kilkunastu minut możemy wyczerpać nasze siły i środki - mówi.
System eCall opiera się na śledzeniu danych GPS, prędkości pojazdu, a w razie wypadku za pomocą wbudowanej w samochód karty SIM łączy się z centrum ratunkowym i przekazuje informacje o wypadku do służb ratowniczych.
Autor: tol//dap / Źródło: TVN Turbo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock