Rząd przyjął projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej. W aplikacji każdy obywatel ma mieć dostęp do wszystkich kont swoich produktów emerytalnych. W ocenie Marcina Wojewódki, wiceprezesa Zarządu Instytutu Emerytalnego jest "to kolejny przekręt". - Centralna Informacja Emerytalna to niestety niepotrzebna instytucja, Wielki Brat, który ma gromadzić w jednym miejscu nasze dane dotyczące oszczędzania na emeryturę i duplikować to, co już dzisiaj wiemy - stwierdził. Materiał Aleksandry Kąkol w programie "Polska i Świat" w TVN24.
Rząd przyjął projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej. Ma to być baza danych, w której sprawdzimy, ile już odłożyliśmy na starość.
- Będą tu odpowiednie kalkulatory, które wyliczą na jakie emerytury w przyszłości możemy liczyć. To będzie pierwsza funkcja tej aplikacji. Druga jest taka, że w jednym miejscu będzie można aktualizować wszystkie swoje dane - opowiedział o aplikacji Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
O aplikacji: to kolejny przekręt
Aplikacja do 2031 roku może kosztować budżet państwa nawet 215 milionów złotych. W ocenie Marcina Wojewódki, wiceprezesa Zarządu Instytutu Emerytalnego jest "to kolejny przekręt".
- Centralna Informacja Emerytalna to niestety niepotrzebna instytucja, Wielki Brat, który ma gromadzić w jednym miejscu nasze dane dotyczące oszczędzania na emeryturę i duplikować to, co już dzisiaj wiemy - stwierdził.
Rząd chce jednak, aby stan wszystkich naszych oszczędności był widoczny w jednym miejscu w aplikacji czy stronie internetowej. Te publiczne z ZUSu czy z KRUSu, ale również te gromadzone w Pracowniczych Planach Kapitałowych czy w Pracowniczych Programach Emerytalnych. Do tego mają być widoczne również dane gromadzone indywidualnie z IKE, IKZE czy OFE.
- Część osób nie wie czy ma konto w OFE. W jakim OFE? Czy tam wskazało beneficjenta i ile ma pieniędzy? Część osób nie wie, że w ZUSIE te pieniądze są dziedziczone. - zauważył Bartosz Marczuk.
Marcin Wojewódka zwrócił uwagę na to, że "wypłata z IKE czy IKZE może być jednorazowa lub odłożona w czasie". - Czy aplikacja pokaże nam, jaki model wypłaty weźmiemy? Nie wiem, i boję się, że będzie to propagandowe narzędzie. Tylko po to, aby sprawdzić w telefonie, ile pieniędzy nie mamy - dodał.
Przyszłe emerytury: to się w głowie nie mieści
Michał Masłowski ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych odniósł się do wysokości przyszłych emerytur.
- Pokolenie dwudziestoparolatków może otrzymywać tak absurdalnie niskie emerytury, ze to się w głowie nie mieści. Proszę sobie wyobrazić, jaką macie aktualnie pensje i czy jesteście w stanie przeżyć za 20 czy 30 procent tej pensji - wyliczył.
Dodał: "im jesteśmy bliżej emerytury, tym te nasze portfele powinny być bardziej konserwatywne. Powinniśmy mieć większy udział obligacji. Mniej ryzykownych instrumentów".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24