W Lombardii na północy Włoch doszło do gwałtownych powodzi. Niektóre rzeki wylały. W czwartek wieczorem w miejscowości Cantù trwały poszukiwania 66-letniego mężczyzny, a w Cambiago zawaliły się dwa mosty - informują lokalne media.
Intensywne opady deszczu nie dają spokoju mieszkańcom Lombardii. Po środowych ulewach, które spowodowały podtopienia i lokalne powodzie, w czwartek przez ten włoski region znów przeszły intensywne opady deszczu. Gwałtownie podniósł się poziom rzek Seveso i Lambro, które wystąpiły z brzegów.
W czwartek wieczorem w miejscowości Cantù w prowincji Como zaginął 66-latek. Stało się to po tym, jak zawaliła się balustrada mostu, o którą się opierał. Mężczyzna wpadł do wody. Trwają poszukiwania - podała straż pożarna.
W gminie Cambiago, leżącej w prowincji Mediolan, na rzece Trebbia zawaliły się dwa mosty. Nie ma informacji o poszkodowanych w wyniku tego zdarzenia.
Dzień wcześniej w całej Lombardii w związku z zalaniami, podtopieniami i lokalnymi powodziami straż pożarna przeprowadziła ponad 500 interwencji, z czego ponad 300 w Mediolanie. W stolicy regionu doszło do paraliżu komunikacyjnego. Szkoły w niektórych miejscowościach regionu w czwartek pozostawały zamknięte.
Ogromne opady, czerwone alerty
W środę w niemal jednej trzeciej Lombardii w ciągu 15 godzin spadło tyle deszczu, ile zazwyczaj notuje się przez cały maj. W Mediolanie odnotowano opady rzędu 130 litrów na metr kwadratowy.
W czwartek wieczorem w regionie nadal obowiązywały alerty pogodowe najwyższego stopnia. Na piątek prognozowane są kolejne opady, choć o mniejszym natężeniu.
Źródło: ilgiorno.it, tvnmeteo.pl