Kilkadziesiąt pożarów wybuchło w sobotę w Korei Południowej. W wyniku żywiołu zginęło dwóch strażaków. Trwają poszukiwania dwóch zaginionych osób. Walkę z ogniem utrudnia porywisty wiatr.
Ponad 30 pożarów wybuchło w sobotę w całej Korei Południowej - podała agencja informacyjna Associated Press. Dodała, że największe pojawiły się w południowych regionach kraju, między innymi w prowincji Gyeongsang Południowy. Tam z powodu zagrożenia ewakuowano ponad 400 osób. Lokalne władze umieściły je w schronach tymczasowych.
Pożary w Korei Południowej. Są ofiary śmiertelne
W pożarach zginęło dwóch strażaków - podała AP. Ponadto trwają poszukiwania dwóch zaginionych osób - strażaka i pracownika rządowego. Jak pisze stacja, zostali oni uwięzieni przez szybko rozprzestrzeniające się płomienie napędzane silnym wiatrem na terenie prowincji Gyeongsang Południowy.
Pełniący obowiązki premiera Choi Sang-mok zaapelował do strażaków, by podjęli wszelkie działania, aby ugasić największe pożary przed zachodem słońca, ponieważ w nocy walka z żywiołem będzie niezwykle trudna.
Rejestrująca pożary rządowa agencja Korea Forest Service poinformowała, że pożar w prowincji Gyeongsang Południowy strawił ponad 500 hektarów lasów. Z ogniem walczy prawie 1600 strażaków, 35 śmigłowców gaśniczych i dziesiątki pojazdów, ale pożar udało się opanować zaledwie w 35 procentach. Gaszenie utrudnia silny wiatr, który powoduje, że ogień szybko się rozprzestrzenia.
Pożary wymusiły również zamknięcie kilku odcinków autostrad w południowo-wschodniej części kraju, w tym jednego łączącego miasta Ulsan i Busan.
Źródło: Reuters, AP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/South Gyeongsang Provincial Government / HANDOUT=