W piątek kilkadziesiąt milionów Amerykanów było objętych ostrzeżeniami przed ekstremalnie wysoką temperaturą. Północna Afryka puchnie z gorąca, gdzie temperatura w Maroku osiągnęła 46 stopni Celsjusza, bijając lokalne rekordy. Tymczasem upał wyliczany przez modele meteorologiczne nad Europą muska tyko jej południowe krańce. O tym, co widać w prognozach na lipiec, czy i kiedy w Polsce należy spodziewać się fali upałów, pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Widoczna w prognozach od dłuższego czasu fala upału w Europie Środkowej z każdym kolejnym wyliczeniem modeli meteorologicznych odsuwa się w czasie. Jeszcze w czwartek, 29 czerwca, wskazywały one 35 stopni Celsjusza na 10 lipca, ale już w piątek były to 34 st. C, i to dzień później, 11 lipca.
Choć upał jest uciążliwy, nie mamy go zbyt wiele w naszej chłodnej i pochmurnej Polsce. Podmuch gorąca znad słonecznej Italii czy Hiszpanii sprawia wielu z nas radość, szczególnie osobom wypoczywającym nad Bałtykiem. Wyjazd w gorące szerokości podzwrotnikowe nad Morze Śródziemne to w końcu urlop marzeń. Dlatego przeglądając co jakiś czas prognozy i zapowiedzi fali gorąca, wielu zadaje sobie pytanie: "gdzie ten upał, kto ukradł gorące lato?!" Otóż zrobił to monsun europejski, zjawisko związane z wodami Oceanu Atlantyckiego.
Pogoda na lipiec 2023. Prognoza pogody na wakacje dla Polski
Ocean Atlantycki, kuźnia pogody dla Europy, to wielki kocioł. Temperatura jego wód powierzchniowych jest obecnie o 5-6 st. C wyższa w porównaniu ze średnią z wielolecia (1971-2000). Ciepły ocean to źródło pary i paliwa dla wielkich wirów powietrza, rozkręcających się blisko wybrzeży Europy. Podczas gdy nad USA rozwija się wyż i wielki klin gorąca, w którym temperatura w wielu stanach wzrasta do 40 st. C, u nas wiry powietrza znad Atlantyku trzymają gorące afrykańskie masy w ryzach i nie pozwalają im wnikać w głąb kontynentu. Stąd temperatura w Polsce, zamiast właśnie dobijać do 35 st. C, osiąga lub przekracza chwilami 25-27 st. C.
Nad Polską front za frontem
W sobotę nad Polską przetacza się chłodny front, a w niedzielę wkroczy kolejny, z kłębiącymi się chmurami i przelotnymi opadami deszczu. Oba są związane z niżem Otto, który nad Morzem Północnym i Skandynawią rozwija się w wielki wir, pchający do nas powietrze prosto z zachodu. Tak często bywa w drugiej połowie czerwca i w początku lipca: kiedy nad Ameryką Północną klin gorąca z cyrkulacją powietrza z południa niesie zabójczy upał, nad Atlantykiem rozbudowuje się zatoka chłodu. Potrafi ona nawet sięgnąć w głąb kontynentu i popsuć lato w Polsce.
Dochodzi wtedy do dużych kontrastów termicznych między wschodnią a zachodnią Europą. Polska bywa wtedy w samym sercu starć pogodowych, nad kontynentem bowiem przetacza się kilka fal frontów z burzami i ulewami. Robi się naprawdę niebezpiecznie, gdy niże nurkują w szerokości podzwrotnikowe, nad Morze Śródziemne, i tam zmieniają się w powodziowe wiry, skręcające znowu na północ i targające beczki wody.
Kiedy będzie gorąco? Upał odsuwa się w czasie
Fale deszczu i burz w czerwcu oraz lipcu nazwane zostały monsunem europejskim. W tym roku ów letni monsun przeszkadza w rozwinięciu się fali gorąca na dłużej, gdyż co chwilę wpycha nad zachodnią i środkową Europę masy polarnego powietrza z zachodu.
Jednak ciepło wciąż widać w prognozach - modele nie rezygnują, choć przesuwają upalne lato w czasie. Gorąco znad Afryki aż kipi i w końcu wybuchnie, a fala uderzeniowa ruszy w naszą stronę. W świetle wyliczeń globalnego modelu GFS falę gorąca widać po 8 lipca, a około 11 lipca temperatura wzrosnąć może do 34-35 st. C.
Jednak na dłuższy upał, wolny od burz, nie mamy na razie co liczyć. 12 lipca mogą wtoczyć się kolejne nawałnice, a temperatura w prognozach do połowy miesiąca podskakuje i opada jak dziecko na trampolinie. Imponujące niże atlantyckie będą musiały w końcu ustąpić miejsca letnim burzowym niżom znad południowej Europy, a gdy kontynent mocno się nagrzeje - wyżom znad środkowej i wschodniej Europy. Kto czeka na upalną i leniwą letnią aurę, musi uzbroić się w cierpliwość.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Zajaczkowski/Shutterstock/ GFS/tropicaltidbits.com