Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa otrzymała zgłoszenie o wielorybie, który miał zaplątać się w sieci przy brzegu w Międzyzdrojach. Na miejscu kilka godzin trwała akcja z udziałem służb. Zwierzę, które okazało się humbakiem, udało się uratować, co można zaobserwować na nagraniach.
Na wysokości przystani rybackiej w Międzyzdrojach w sieciach zaplątał się wieloryb - taką informację otrzymała w środę rano Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR).
Informacje o zdarzeniu potwierdziła rzeczniczka WWF Polska. Przekazała, że zwierzę to długopłetwowiec oceaniczny, czyli humbak, który utknął około 80 metrów od brzegu. Ratownicy starali się uwolnić ssaka bez narażania go na stres i dodatkowe obrażenia.
- Może osiągać nawet 17 metrów i ważyć do 40 ton, więc jest to sporę zwierzę. Wiemy z doniesień SAR-u, że był on zaplątany w resztki sieci - powiedziała na antenie TVN Agnieszka Veljković.
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Alicja Rucińska przed godziną 12, akcja zakończyła się sukcesem.
Rzadka sytuacja
Rzeczniczka WWF Polska podkreśliła, że humbaki nie żyją w Morzu Bałtyckim, ale czasami przy kompilacji różnych zjawisk hydrologicznych i meteorologicznych zdarza się, że mogą one wpłynąć na jego wody. Służby będą teraz uważnie śledzić zachowanie ssaka.
- Najprawdopodobniej będzie to monitorowanie i naprowadzenie go na prawidłową trasę do jego domu, czyli na otwarte wody oceanu. Tutaj po prostu nie da rady normalnie funkcjonować i się wyżywić - dodała Veljković.
"Chyba zrozumiał, że chcemy mu pomóc"
Pan Konrad Wrzecionkowski z WWF, który osobiście ratował walenia z sieci, powiedział w rozmowie z reporterką TVN24, że otrzymał sporo wsparcia od ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Międzyzdrojów.
- Pływaliśmy małą łódką, żeby zwierzęcia nadmiernie nie denerwować - relacjonował. Dodał, że zwierzę mogło mieć nawet kilkanaście metrów długości. Wrzecionkowski obawiał się, że może wypaść z łódki, lecz mimo tego nie zaprzestrzał walki o uwolnienie zwierzęcia.
- Jeśli ta sieć zostałaby na nim, to on po jakimś czasie by umarł - uzupełnił.
Pan Konrad dodał, że wielorybowi udało się częściowo samodzielnie wyplątać się z sieci. Jej pozostała część została jednak w okolicach ogona ssaka.
- Popłynęliśmy za nim, przez chwilę mieliśmy wrażenie jakby w ogóle się oswobodził. [...] Podjęliśmy znowu działania, próby wyplątania na trochę głębszej wodzie, no i chyba zrozumiał, że chcemy mu pomóc i trochę się uspokoił. Pozwalał łatwiej koło siebie operować łódką, nawet na delikatnie włączonym silniku - podsumował.
Jak zauważyła dyrektor Wolińskiego Parku Narodowego Wioletta Nawrocka, to naprawdę incydentalny przypadek, "chyba w historii parku pierwszy". - Przynajmniej z mojej wiedzy, na naszym odcinku wybrzeża - powiedziała.
"Przybył do Bałtyku przez przypadek"
Zdaniem dr hab. inż. Katarzyny Stepanowskiej z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie humbak najprawdopodobniej zabłądził, ponieważ Morze Bałtyckie nie jest dla niego naturalnym środowiskiem.
- Przybył do Bałtyku przez przypadek. Jest to bardzo specyficzne, słodkie, mocno zamknięte morze. (...) Humbaki potrafią występować w północnym Atlantyku czy Pacyfiku. W okresie letnim docierają nawet do Antarktyki - mówiła w rozmowie z TVN24 ekspertka.
Źródło: tvnmeteo.pl, międzyzdroje.tv, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Rusek / EUROZWYŻKA MIĘDZYZDROJE