Zamiast farb używa bakterii, zamiast pędzla w ręku - ezę, czyli przyrząd używany w laboratoriach. Studentka trzeciego roku weterynarii na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu Martyna Pietrzak maluje obrazy, wykorzystując do tego różne gatunki bakterii. Znalazła się w gronie 85 osób, które wezmą udział w międzynarodowym konkursie Agar Art, organizowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Mikrobiologiczne. W tym roku uczestnicy mają za zadanie przygotować portret osoby, która ich inspiruje.
Studentka w rozmowie z TVN24 przyznała, że impuls do działania dała jej potrzeba zajęcia się czymś innym poza studiowaniem. Tym rodzajem sztuki zainteresowała się przypadkiem. - Trafiłam w internecie na obrazy zrobione bakteriami. Zagłębiłam się w ten temat i okazało się, że to jest sztuka mikrobiologiczna - opowiadała.
Zwróciła się wtedy do prof. UPP dr hab. Agnieszki Pękali-Safińskiej i postanowiła wziąć udział w międzynarodowym konkursie Agar Art, organizowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Mikrobiologiczne. Jej przygotowania do konkursu trwały rok.
W tegorocznej edycji zadaniem uczestników jest przygotowanie porteru osoby, która jest dla nich inspiracją. Pani Martyna stworzyła trzy portrety najwybitniejszych mikrobiologów. To Robert Koch, Louis Pasteur oraz Odo Bujwid, polski mikrobiolog, uczeń Kocha, a prywatnie ojciec pierwszej kobiety lekarza weterynarii - Heleny Jurgielewiczowej.
"Nie maluję na płótnie, tylko na tak zwanej galaretce"
Portrety zostały namalowane różnymi gatunkami bakterii, których bank jest tworzony przez prof. UPP dr hab. Pękalę-Safińską. Do tworzenia studentka używa ezy, czyli używanego w laboratoriach przyrządu, który opisuje jako "plastikową igłę z oczkiem".
- Cały proces przyzwyczajania się do bakterii, do podłoża, do ezy, trwał rok. (...) - Przyzwyczajałam rękę, bo nie maluję tak jak malarz na płótnie, tylko na tak zwanej galaretce, czyli podłożu agarowym - tłumaczyła. Dodała, że nanosząc bakterie, "trzeba mieć wyczucie, aby nie przebić" centymetrowego podłoża.
Bakterie "trzeba było posiać, zidentyfikować, ożywić"
Jak opisywała, "niektóre z tych portretów są namalowane bakteriami uzyskanymi od ryb, niektóre są bakteriami ssaczymi. Trzeba więc było je posiać, zidentyfikować, potem je ożywić, wybrać odpowiednie podłoże, aby uzyskać odpowiedni kolor", bo - jak podkreślała - są one bezbarwne. - Dopiero pod wpływem podłoża, a dokładniej substancji zawartych w tym podłożu, które bakterie wykorzystują w swoim metabolizmie, na przykład podczas rozkładu danego cukru, wytwarzają kolor - wskazała.
Pietrzak powiedziała, że ostateczny etap prac wyglądał podobnie, jak przy tworzeniu każdego innego dzieła sztuki. - Miałam już wybraną paletę bakterii, każdą nanosiłam na podłoże osobną ezą, żeby nie doszło do "rywalizacji" między bakteriami i po namalowaniu odczekałam 24 godziny - mówiła. - Trzeba było to włożyć do cieplarki, do odpowiedniej temperatury, i następnego dnia otrzymywałam efekty, czyli gotowe dzieło - opowiadała.
Jak mówiła Pietrzak w rozmowie z TVN24 o swoich pracach, "dla mnie to jest ogromny zaszczyt i ogromne osiągnięcie, bo biorąc udział w tym konkursie, nie spodziewałam się, że to przyniesie takie efekty".
"Praca musi być wykonana w specjalnym laboratorium"
Studentka pytana, czy to "niebezpieczny rodzaj sztuki", odpowiedziała, że bardzo istotne przy tym są środki ostrożności. - Praca musi być wykonywana w specjalnym laboratorium. Ja malowałam i pracowałam cały czas także pod nawiewem, aby te bakterie, które na przykład wytwarzają przetrwalniki, się nie rozprzestrzeniały. Później oczywiście wszystko trzeba było odpowiednio dezynfekować, używać lamp UV, rękawiczek, maseczki, fartucha, mieć też związane włosy, by nic przypadkowo się nie przeniosło - tłumaczyła.
- Ważna też była przede wszystkim taka uważność, by ezą, czyli tym moim pędzlem, nie dotknąć niepotrzebnie jakichś rzeczy czy siebie, żeby tych bakterii nigdzie nie przenieść - zaznaczyła.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24