Rzadsze koszenie trawników jest lepsze dla bioróżnorodności roślin i organizmów glebowych. - Jednak w miastach, ze względu na różnorodne funkcje zieleni, potrzebny jest kompromis - powiedziała doktor Małgorzata Stanek z Instytutu Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.
Temat koszenia trawników budzi wiele emocji. Są zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy. Jedni podkreślają kwestie estetyczne, inni ekologiczne. Z biologicznego punktu widzenia im rzadziej się kosi, tym korzystniej dla ekosystemu, między innymi dla bioróżnorodności roślin i organizmów glebowych.
- Jednak w warunkach miejskich, gdzie istotne jest również bezpieczeństwo i komfort mieszkańców, sytuacja nie jest jednoznaczna - powiedziała doktor Małgorzata Stanek z Instytutu Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.
Trzy modele koszenia
Doktor Stanek kieruje projektem "ToBeLawn" na rzecz zbadania wpływu koszenia na ekosystem przydrożnych trawników. Część naukowa badania opiera się na eksperymencie terenowym, w ramach którego naukowcy wyznaczyli kilkanaście stanowisk badawczych na trawnikach przydrożnych w Katowicach i Krakowie. Dane zbierano przez dwa sezony wegetacyjne (w 2023 i 2024 roku), analizując trzy modele koszenia: intensywny (sześć razy w sezonie), umiarkowany (trzy razy w sezonie) i biocenotyczny (raz, pod koniec sezonu). Badano między innymi skład gatunkowy roślinności, bogactwo gatunkowe, ilość biomasy oraz właściwości gleby - takie jak wilgotność, temperatura, zawartość składników odżywczych, poziom zanieczyszczeń (np. sól drogowa, metale ciężkie, substancje ropopochodne), a także aktywność mikrobiologiczną, w tym aktywność enzymów odpowiadających za tempo procesów glebowych, m.in. tempo dekompozycji, biomasę i różnorodność mikroorganizmów, a także strukturę zespołów bakterii i grzybów glebowych). Według wstępnych wyników badań najkorzystniejsze dla wilgotności gleby, retencji wody i zdolności pochłaniania zanieczyszczeń z powietrza byłoby koszenie tylko raz w roku. - W przypadku pasów przydrożnych takie rozwiązanie nie jest jednak możliwe do wprowadzenia na całym tym obszarze. Kluczowa jest tu przecież dobra widoczność dla kierowców i pieszych. Dlatego optymalnym kompromisem wydają się tu dwa-trzy koszenia w sezonie - wskazała biolożka.
Wpływ koszenia traw na stan gleby
Jak podkreśliła ekspertka, trawniki zajmują nawet 70 procent powierzchni otwartych terenów zielonych w miastach. - Na pierwszy rzut oka to tylko roślinność, traktowana głównie jako element estetyczny. Tymczasem kluczowe procesy dzieją się w glebie, gdzie żyją mikroorganizmy - grzyby, bakterie czy promieniowce - mówiła. A co ma koszenie do stanu gleby? Jak tłumaczyła naukowczyni, częste koszenie ogranicza ilość biomasy, która mogłaby ulec rozkładowi i zostać przekształcona w próchnicę - kluczowy składnik gleby, poprawiający jej strukturę, żyzność i dostępność składników pokarmowych, m.in. dla roślin i mikroorganizmów. Jak dodała, mniejsza zawartość próchnicy obniża zdolność gleby do magazynowania wody i ogranicza jej odporność na skutki zmian klimatu, takie jak susze czy ekstremalne opady.
- Częste koszenie obniża żyzność gleby, rośliny słabną, a trawniki wymagają coraz więcej zabiegów: nawożenia, podlewania, dosiewania. Ograniczenie koszenia może być prostym i tanim sposobem na poprawę kondycji gleby oraz rozwój bardziej zrównoważonej zieleni miejskiej - wyjaśniła badaczka. - Natomiast ograniczenie częstości koszenia sprzyja rozwojowi roślinności zwiększa jej biomasę, a także różnorodność gatunkową oraz liczbę roślin, które zakwitną. Dzięki temu rośnie złożoność struktury siedliska i dostępność zróżnicowanych źródeł pokarmu dla owadów zapylających oraz innych organizmów. Większa pokrywa roślinna działa jak naturalna osłona: stabilizuje temperaturę i wilgotność przy powierzchni gleby, zmniejsza jej przesychanie w okresach suszy oraz ogranicza erozję gleby. W konsekwencji poprawiają się warunki życia organizmów glebowych i naziemnych, co z kolei pozytywnie wpływa na cały łańcuch troficzny - tłumaczyła.
Zarządzanie zielenią w miastach
Biolożka zauważyła, że zarządzanie zielenią w miastach wymaga uwzględnienia nie tylko aspektów ekologicznych, lecz także społecznych, estetycznych, rekreacyjnych, bezpieczeństwa i finansów. - Dlatego przy drogach, w parkach czy na osiedlach koszenie dwa-trzy razy w sezonie bywa konieczne. Tam jednak, gdzie to możliwe, warto zostawić fragmenty nieskoszone - dla dobra ekosystemu. Dobrym rozwiązaniem może być podejście strefowe łączące różne modele utrzymania - mówiła Małgorzata Stanek. Jednym z celów projektu "ToBeLawn", obok analizy wpływu koszenia na glebę, jest też opracowanie praktycznych wytycznych dotyczących koszenia miejskich trawników, możliwych do wdrożenia przez samorządy. Znalazłyby się w nich m.in. zalecenia dotyczące częstotliwości koszenia dostosowane do różnych typów terenów zielonych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock