Martwa foka została znaleziona na plaży w Sarbinowie (woj. zachodniopomorskie). Informację otrzymaliśmy na Kontakt24. Jak wyjaśnił Sebastian Warszewski z Błękitnego Patrolu WWF, w czwartek do służb wpłynęło kilka podobnych zgłoszeń.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy informację o martwej foce na plaży w Sarbinowie (woj. zachodniopomorskie). Internauta, który wysłał nam zdjęcie, zgłosił sprawę odpowiednim patrolom.
- Foka teraz cały czas leży na plaży w Sarbinowie. Właśnie ją widzę. Sprawę zgłosiłem do WWF, straży miejskiej i Błękitnego Patrolu, ale w WWF mi powiedzieli, że dzisiaj nie dadzą rady, bo nie mają ludzi. Liczę, że inne instytucje zajmą się foką. Zgłosiłem, gdzie mogłem - poinformował internauta.
Po sztormie i wichurze
Sebastian Warszewski, koordynator Błękitnego Patrolu WWF, potwierdził, że organizacja otrzymała takie zgłoszenie.
- W tej chwili nie wiem, czy interwencja miała już miejsce, ponieważ na naszym odcinku od Kołobrzegu do Ustki panują dziś warunki pogodowe, które utrudniają nam pracę. Otrzymaliśmy kilka takich zgłoszeń w różnych miejscach wybrzeża, co jest prawdopodobnie skutkiem wczorajszego sztormu oraz silnego wiatru, przez co ciała zwierząt zostały wyrzucone na brzeg - wyjaśnił.
Jak tłumaczył, wiele z tych ciał należało do fok będących przed pierwszym rokiem życia. Ich śmierć miała miejsce nawet kilka dni wcześniej, co zdarza się młodym ssakom morskim, dla których pierwszy rok życia jest newralgiczny.
- Powody zgonu są różne, najczęściej nie są to działania człowieka, ale na przykład morskich drapieżników. Po tym, jak foki znalazły się na brzegu, mogły się do tego przyczynić także drapieżniki lądowe, jak lisy czy mewy. Stąd obrażenia, które czasami mogą być widoczne na ciałach. Często trudno nam ustalić, gdzie doszło do śmierci, głownie ze względu na to, że energia morza, zwłaszcza podczas sztormu, może wyrzucać na plażę ciała z promienia kilometrów, a nie są to zazwyczaj zwierzęta oznakowane - tłumaczył Warszawski.
Jak wyglądają procedury?
Warszewski dodał, że po otrzymaniu zgłoszenia wolontariusze Błękitnego Patrolu udają się na miejsce, gdzie najpierw przeprowadzają rozpoznanie. Eksperci potwierdzają gatunek i płeć zwierzęcia oraz dokonują pomiarów ciała, co pozwala na orientacyjne określenie jego wieku.
- Oczywiście, nie są to precyzyjne wyliczenia, ale na podstawie wielkości zwierzęcia jesteśmy w stanie określić, czy było młode czy starsze - wyjaśnił.
Jak tłumaczył ekspert, jeśli ciało jest w dobrym stanie, zostaje przetransportowane do lokalnych instytucji, gdzie znajdują się specjalne zamrażarki lub jest przewożone od razu do Stacji Morskiej w Helu. Zwłoki w bardziej zaawansowanym stopniu rozkładu zostają zabezpieczone w specjalnym białym worku, który jest opatrzony informacją o tym, co się w nim znajduje i kiedy odbyła się interwencja. O wszystkim powiadamiane są lokalne służby, które zajmują się transportem
- Tak jak wspomniałem na początku, dziś mieliśmy kilka zgłoszeń dotyczących ciał ssaków morskich, a panujące na wybrzeżu warunki pogodowe bardzo utrudniają naszą pracę, właśnie przy pomiarach i zabezpieczeniu ciał, dlatego w niektórych przypadkach taka interwencja może zostać przeprowadzona dopiero pod wieczór, a nawet kolejnego dnia rano, gdy wiatr będzie spokojniejszy i umożliwi nam wykonanie wszystkich niezbędnych czynności - podkreślił.
Źródło: Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: PD