Ocieplanie się oceanów powoduje zmniejszenie się populacji morskich pasożytów - pokazuje najnowsze badanie naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Przeanalizowali oni liczebność pasożytniczych gatunków znajdowanych w rybach z zatoki Puget Sound na zachodnim wybrzeżu USA na przestrzeni 140 lat. Jak się okazało, populacja wielu z nich wyraźnie zmalała, co może mieć poważny wpływ na funkcjonowanie całego ekosystemu.
Ocieplające się wody morskie i oceaniczne mają poważny wpływ na setki gatunków zwierząt i roślin. Na skutek zmieniających się warunków termicznych kurczą się zasięgi występowania ryb i morskich ssaków, a ich populacje zmniejszają się w ekspresowym tempie. Badania, których wyniki opublikowano na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" pokazują, że trend ten dotyczy nie tylko najbardziej znanych, lubianych i efektownych gatunków. Naukowcy twierdzą, że "gdyby chodziło o gatunki, które obchodzą ludzi, na przykład ssaki lub ptaki, na pewno zostałyby wdrożone działania ochronne".
11 procent na dekadę
Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego przebadali zakonserwowane okazy ryb z kolekcji Muzeum Historii Naturalnej Burke'a w Seattle. Wszystkie zostały wyłowione z zatoki Puget Sound na północno-zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. To jeden z największych takich ekosystemów w kraju. Najstarsze osobniki pochodziły z roku 1880, a najnowsze - z 2019. Badacze delikatnie rozkroili zakonserwowane ryby, sprawdzając, czy w ich wnętrzu zachowały się organizmy pasożytnicze, po czym zidentyfikowali i policzyli pasożyty. To największy i najdłużej prowadzony gdziekolwiek na świecie zbiór danych o pasożytach.
W sumie uczeni doliczyli się ponad 17 tysięcy pasożytów należących do 85 typów. Analiza statystyczna wskazała, że ich liczba z czasem malała. Najwięcej znaleziono ich w najstarszych osobnikach, a najmniej w pochodzących z XXI wieku. Okazało się, że w ciągu stulecia, od 1880 do 1980 roku, z wód Puget Sound całkowicie zniknęło 10 gatunków. W przypadku pasożytów zależnych od trzech lub większej liczby żywicieli (większość znalezionych gatunków należała do tej grupy), średni spadek liczebności wyniósł 11 procent na dekadę. Pasożyty z jednym lub dwoma żywicielami pozostały dość stabilne.
- Spadek był poważny - przyznaje Chelsea Wood, główna autorka badania.
Coraz cieplejsza woda
Autorzy badania rozpatrywali trzy możliwe przyczyny: zmiany liczebności żywicieli w Puget Sound, poziom zanieczyszczeń warunki termiczne w powierzchniowej warstwie wody. Zmienną, która najlepiej wyjaśniła spadek pasożytów, okazała się temperatura powierzchni wody, która w zatoce w okresie 1950-2019 wzrosła o 1 stopień Celsjusza.
- Jeśli w tak dobrze zbadanym ekosystemie pozostało to niezauważone, to co dzieje się w innych miejscach? - pyta Wood. - Mam nadzieję, że nasze badanie zainspiruje innych do (...) sprawdzenia, czy ten trend występuje jedynie w Puget Sound, czy też jest to coś, co dotyczy większej liczby ekosystemów - dodaje.
Ważny element ekosystemu
Wood wyjaśnia, że znikanie tak wielu pasożytów wcale nie jest dobrą wiadomością. Wręcz przeciwnie, to niepokojący sygnał, że z ekosystemem jest coś nie w porządku.
- Pasożyty o złożonym cyklu życiowym prawdopodobnie odgrywają ważną rolę w regulacji stosunków pokarmowych wewnątrz ekosystemu i we wspieraniu dominujących drapieżników - tłumaczy. - Wyniki zwracają uwagę na fakt, że gatunki pasożytnicze mogą być w prawdziwym niebezpieczeństwie, co może oznaczać trudności również dla nas - ostrzega.
Jak dodaje Wood, większość ludzi jest zdania, że zmiany klimatyczne spowodują zwiększenie liczebności pasożytów i że gdy świat się ociepli, zarejestrujemy coraz więcej przypadków zakażeń nimi. To jednak nie zawsze okazuje się prawdą.
- Wśród niektórych gatunków może rzeczywiście wystąpić taki trend, ale pasożyty zależą od żywicieli - wyjaśnia. - To czyni je szczególnie wrażliwymi w zmieniającym się świecie, w którym nawet losy ich "gospodarzy" są niepewne.
Źródło: University of Washington, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Katie Leslie/University of Washington