Sławosz Uznański-Wiśniewski opuszcza ISS i wraca na Ziemię. Wbrew pozorom jest to najniebezpieczniejszy etap misji kosmicznej. Dlaczego? Wyjaśnia to doktor Tomasz Barciński z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
W poniedziałek rozpoczęła się procedura powrotu na Ziemię misji Ax-4, w tym Polaka Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Około godziny 11.07 czasu środkowoeuropejskiego letniego zamknięty został właz do kapsuły Dragon Grace. Kolejny etap procesu zaplanowany na godzinę 13.05, kiedy to statek ma odłączyć się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). We wtorek, po wejściu w atmosferę ziemską, nastąpi wodowanie statku Dragon w Pacyfiku u wybrzeży Kalifornii.
Precyzja na wagę złota
Jak ocenił doktor Tomasz Barciński z CBK PAN, powrót kapsuły z astronautami na Ziemię to najniebezpieczniejszy etap kosmicznej misji. Choć trwa tylko nieco ponad 10 minut, kapsuła rozgrzewa się wówczas do tysięcy stopni Celsjusza i gdyby weszła w atmosferę pod złym kątem, mogłaby spłonąć.
- W czasie startu rakiety, która w razie katastrofy może nawet wybuchnąć, astronauci dysponują systemem ratunkowym. Kapsuła odłącza się od rakiety i bezpiecznie ląduje. Tymczasem w czasie powrotu, po wejściu w atmosferę, nie można uciec ani już się wycofać. Pozostaje tylko prawidłowy lot i lądowanie. Z tego względu można powiedzieć, że jest to najbardziej niebezpieczny etap kosmicznej misji – zaznaczył specjalista.
Wyjaśnił, że podstawą bezpieczeństwa jest precyzja lotu. Gdyby jej zabrakło, może to oznaczać katastrofę.
- Kluczowe jest wejście w atmosferę pod odpowiednim kątem. Jeśli kąt będzie zbyt łagodny, kapsuła odbije się od atmosfery, trochę jak kamyk rzucony na wodę. To nie jest najgorszy scenariusz, bo astronauci mogą spróbować potem ponownego wejścia, a w razie czego kolejnych. Dużo bardziej niebezpieczny jest lot zbyt stromy. Wtedy bowiem kapsuła rozgrzeje się tak bardzo, że po prostu spłonie. Lot musi się więc odbyć po dosyć wąskim torze – opisał dr Barciński.
Naukowiec podkreślił jednak, że technologia i wszystkie procedury są doskonale dopracowane i od wielu lat nie było katastrofy z udziałem powracających z orbity astronautów.
Czytaj dalej: Powrót Polaka z kosmosu krok po kroku
Jak meteor na niebie
Dodał, że kapsuła Dragon wracając na Ziemię będzie trochę przypominała meteor.
- Temperatura bierze się stąd, że kapsuła, poruszając się z ogromną prędkością przez atmosferę, spręża znajdujące się przed nią powietrze. To proste zjawisko fizyczne, to samo, które działa, gdy na przykład pompuje się rower i czujemy, że pompka się nagrzewa. W przypadku powrotu z kosmosu sprężanie i temperatura są jednak tak wysokie, że powietrze zamienia się w plazmę. Kapsuła przypomina wtedy otoczony ogniem bolid. Mówimy nawet o 2 tys. stopni C. Dlatego jej przód musi być pokryty specjalną osłoną termiczną - tłumaczył.
Zauważył przy tym, że jonizacja powietrza powoduje jednak jeszcze jeden kłopot, a mianowicie zakłóca komunikację radiową do tego stopnia, że staje się ona niemożliwa. - Przez pewną część lotu mamy więc do czynienia z ciszą radiową. To bardzo nerwowy okres dla obsługi naziemnej, wszyscy czekają na pierwsze dostępne informacje o statusie pojazdu - powiedział.
Czytaj dalej: Właz zamknięty, systemy sprawdzone
Przystosowanie do ziemskich warunków
Według planu kapsuła z astronautami misji Ax-4 ma wylądować na Oceanie Spokojnym u wybrzeży Kalifornii. Istnieje ryzyko, że jeśli coś nie zadziała tak, jak powinno, nie trafi ona w zaplanowane miejsce.
- Jednak nawet jeśli nie wyląduje na wodzie, a na przykład w dżungli czy w górach, nic jej się nie stanie. Astronauci są też przeszkoleni do przetrwania w różnych warunkach, a odpowiedni zespół szybko ich podejmie. Może spory kłopot pojawiłby się, gdyby wylądowała na przykład w Korei Północnej, ale to raczej mało prawdopodobne – wskazał dr Barciński.
Przypomniał, że powroty astronautów z kosmosu są doskonale dopracowane i od dekad odbywają się bezpiecznie.
- Ta technologia jest już doskonale znana. Całą procedurę obsługują automaty, a gdyby z jakiegoś powodu zawiodły, astronauci są przeszkoleni, aby przeprowadzić lądowanie ręcznie. Ponadto nowoczesna kapsuła, jaką jest Dragon SpaceX, choć jest w dużo mniejszym stopniu przetestowana w realnych warunkach od Sojuzów, ma dużo bardziej zaawansowane systemy i można się spodziewać większego bezpieczeństwa - ocenił.
Po powrocie astronauci będą musieli się ponownie przystosować do ziemskiej grawitacji.
- Choć tym razem, po dwóch tygodniach nie będzie to tak trudne, jak po dłuższych, niemal półrocznych misjach - zauważył ekspert. - Jednak nawet patrząc na filmy pokazujące Sławosza i innych astronautów na stacji, można zauważyć pewne zmiany w ich organizmach, na przykład pewne opuchnięcie twarzy. To wynika z nagromadzenia się wody w okolicach głowy. Mikrograwitacja działa silnie na różne układy organizmu, nawet na pracę pojedynczych komórek - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Axiom Space