Zaszczepienie się na grypę nie uchroni nas przed koronawirusem, ale - jak mówił w programie "Wstajesz i wiesz" wirusolog Tomasz Dzieciątkowski - może zabezpieczyć nas przed tak zwaną superinfekcją.
Rzecznik rządu Piotr Mueller, który był gościem programu "Jeden na jeden" w TVN24, zapowiedział zmiany legislacyjne pozwalające na regionalizację obostrzeń. Miałoby to dotyczyć sklepów, restauracji, ale także szkół.
Do pomysłu odniósł się wirusolog doktor habilitowany nauk medycznych Tomasz Dzieciątkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak powiedział, byłoby to bardzo racjonalne rozwiązanie, gdyby dołożono do tego również ograniczenia w przemieszczaniu się osób między poszczególnymi regionami.
Pomysły na walkę z pandemią
Rzecznik rządu zapowiedział też, że rząd chce doprecyzować kwestię noszenia maseczek. - Rozważamy zmianę przepisów w taki sposób, żeby jeżeli osoba deklaruje, że ma problemy z oddychaniem po prostu nosiła innego rodzaju przedmiot zasłaniający nos i usta i to może być przyłbica, która pozwala na normalne oddychanie - mówił Piotr Mueller.
- Ten kierunek oceniam bardzo pozytywnie. Rozporządzenie zdecydowanie mówi jasno - o zasłanianiu nosa i ust, ale nie mówi w jaki sposób. Wielokrotnie podkreślałem, że skoro są osoby, które nie mogą z takich czy innych powodów nosić maseczek, mogą nosić przyłbice. Stanowią one tak samo dobrą mechaniczną barierę przed wydalaniem koranawirusa do naszego otoczenia - tłumaczył Dzieciątkowski.
A co miał do powiedzenia gość TVN24 osobom, które mają dość noszenia maseczek, a obostrzenia związane z koronawirusem uważają za przesadzone?
- Być może noszenie maseczki jest niewygodne, natomiast przebywanie pod respiratorem, kiedy pacjent jest wentylowany mechanicznie, jest daleko bardziej niewygodne. Jeśli ktoś mówi, że jest zmęczony noszeniem maseczki, to podaję przykład mieszkańców z Dalekiego Wschodu, którzy maseczki z innych powodów noszą przez cały rok i jakoś żyją - przekazał na koniec rozmowy Dzieciątkowski.
Szczepienia
A co z ewentualną drugą falą zachorowań i powrotem sezonowej grypy na jesieni? Dzieciątkowski zwraca uwagę, że aby się na to przygotować, powinniśmy zaszczepić się przeciwko grypie.
- Należy jednak podkreślić, że szczepionka przeciwko grypie nie działa przeciwko koronawirusowi, bo nie może. Natomiast daje ona pewną protekcję przed zachorowaniem spowodowanym przez wirusy grypy. W takiej sytuacji będzie łatwiej prowadzić działania diagnostyczne lekarzowi pierwszego kontaktu. Jeżeli powiemy, że jesteśmy zaszczepieni przeciwko grypie, a będziemy mieli wysoką gorączkę czy kaszel, to lekarz może może wtedy bardziej podejrzewać zakażenie spowodowane przez SARS-CoV-2. Z drugiej strony, takie szczepienie może zabezpieczyć przed tak zwaną superinfekcją - tłumaczył ekspert.
Do takiego stanu może dojść, kiedy w organizmie spotkają się naraz dwa patogeny - wirusy grypy oraz koronawirus. To może być duży problem dla organizmu.
- Zarówno SARS-CoV-2, jak i grypa, bardzo osłabiają funkcjonowanie układu odpornościowego, w związku z tym, gdyby doszło do takiego superzakażenia, przebieg COVID-19 czy też grypy, mógłby być zdecydowanie cięższy, niż przy zakażeniu pojedynczym wirusem - mówił Dzieciątkowski.
Osłona kokonowa
Dzieciątkowski zaleca też szczepienia, aby chronić nie tylko nas, ale też naszych bliskich.
- Jeżeli wyszczepimy się w dużej liczbie, na przykład w obrębie rodziny, to będzie to dawało osłonę kokonową osobom, które nie mogą być zaszczepione - przyznał Dzieciatkowski, dodając, że w przypadku grypy są to szczepionki bezpieczne, inaktywowane, które nie zawierają aktywnej wersji wirusa i mogą być przyjmowane w każdej sytuacji, o ile nie występuje gorączka, czy inne choroby zakaźne.
Zobacz całą rozmowę z doktorem Tomaszem Dzieciątkowskim:
Autor: dd/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock