Naukowcy z NASA cieszą się z udanego lądowania łazika badawczego Curiosity, który rano osiadł na powierzchni Marsa. Radość w centrum w Pasadenie wzrosła jeszcze bardziej, kiedy kilka minut później Curiosity przesłał pierwsze zdjęcia. Chociaż są czarnobiałe i o niewielkiej rozdzielczości, potwierdziły to, co najważniejsze: że łazik znajduje się we właściwym położeniu i ma zasilanie. Naukowcy obiecują na wieczór bardziej efektowne fotografie z Marsa.
Kontrolerzy misji w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie o godzinie 07.31 naszego czasu odebrali sygnał z sondy marsjańskiej potwierdzający, że Curiosity znalazł się na powierzchni Marsa. W centrum kontroli zapanowała euforia, bo proces lądowania był wyjątkowo trudny - sterowanie nim w czasie rzeczywistym jest niemożliwe z uwagi na wielki dystans.
7 minut opóźnienia
Komunikacja z łazikiem była opóźniona o 7 minut, nazwanych "7 minutami terroru". W tym czasie Curiosity wyhamowywał, wytracając ogromną prędkość 21 tys. km/h, z którą wszedł w marsjańską atmosferę.
Operację lądowania wspierały satelity znajdujące się już od kilku lat na orbicie wokół Marsa - dwie amerykańskie: Mars Odyssey i Mars Reconnaissance Orbiter oraz jedna europejska: Mars Express. Główną ich rolą w trakcie operacji lądowania było rejestrowanie sygnałów od lądownika i przekazanie ich na Ziemię.
Dzięki temu mogliśmy się dowiedzieć, że lądowanie Curiosity pzrebiegło pomyślnie. - Siedem minut terroru stało się siedmiom minutami triumfu - powiedział zarządca NASA ds. nauki Jana Grünsfeld.
"Był jeden mały krok..."
Kilka chwil po odebraniu sygnału z powierzchni Marsa w centrum kontroli w Pasadenie zapanowała jeszcze większa euforia, bo pojawiły się pierwsze zdjęcia zrobione przez Curiosity. - Nie mogę w to uwierzyć. To niewiarygodne - powiedział Allen Chen, zastępca kierownika misji Mars Science Laboratory, do której należy Curiosity.
Na zdjęciach widać powierzchnię Marsa, cień rzucany przez łazik, a na jednej z fotografii także koło pojazdu.
"Był jeden mały krok... teraz jest sześć dużych kół. A tu widok na jedno z nich na gruncie Marsa" - z takim komentarzem, odnoszącym się do słów Neila Armstronga wypowiedzianych po pierwszym lądaowaniu na Księżycu, zdjęcie pojawiło się na profilu projektu Mars Science Laboratory na Twitterze.
Trzeba poczekać na spektakularne zdjęcia
Zdjęcia są czarnobiałe i mają niewielką rozdzielczość, na dodatek widzialność zakłócał nieco pył wzbity przy lądowaniu. Jednak mają one bardzo duże znaczenie dla naukowców pracujących przy projekcie. Jak wyjaśniali dziennikarzom, fotografie pokazały, że położenie łazika jest prawidłowe i że ma on zasilanie.
Ponieważ niedługo po jego lądowaniu Ziemia zaszła za horyzont Marsa, Curiosity nie może przekazywać bezpośredniego sygnału do naszej planety i musi korzystać z sond krążących po orbicie wokół Marsa, a w ich przypadku lepiej nie przeciążać pasma.
Naukowcy pracujący przy misji Curiosity obiecują bardziej spektakularne zdjęcia w najbliższym czasie. Być może pojawią się one, wraz zwiększą ilością danych, na konferencji, która ma się odbyć późnym popołudniem.
Detektory z Ożarowa pomogą w badaniach
Misja Curiosity potrwa dwa lata. Łazik jest największym w historii pojazdem poruszającym się po powierzchni Marsa. Żeby dotrzeć na Czerwoną Planetę, musiał pokonać 570 milionów kilometrów. Trwało to prawie 9 miesięcy. Misja Curiosity ma potrwać jeden rok marsjański, czyli 98 ziemskich tygodni. Całkowity koszt projektu wyniesie 2,5 miliarda dolarów.
Łazik ma badać klimat planety, jej geologię i zbierać dane dla przyszłych misji na Marsa, w tym potencjalnej wyprawy załogowej, jeśli taka kiedyś nastąpi. Zebrane przez niego dane mają m.in. pozwolić ustalić, czy na Marsie występowały warunki sprzyjające rozwojowi życia.
W spektrometrach sondy zamontowane są detektory podczerwieni wyprodukowane dla NASA przez polską firmę VIGO System S.A. z Ożarowa Mazowieckiego.
Aktualności z Marsa i działania łazika Curiosity można śledzić na stronie misji Mars Science Laboratory albo na profilu Curiosity Rover na Twitterze.
Autor: js/mj / Źródło: NASA, Reuters TV, PAP