Opady śniegu słabną, ale utrzymuje się silny wiatr, który nawiewa na drogi to, co napadało wcześniej w ciągu dnia. Od świata odciętych zostało kilka miejscowości. W gminie Zakroczym, zaledwie 30 km od Warszawy, zaspy sięgnęły dwóch metrów. W Warszawie pokrywa śnieżna jest grubsza niż w Suwałkach czy Białymstoku.
Chociaż w ciągu dnia opady śniegu osłabły i nie powinny powodować większych problemów, w Polsce nadal trwa walka z ich skutkami. Wysiłki służb niweczy silny wiatr, który ciągle od nowa nawiewa śnieg na już oczyszczone jezdnie. Najgorsza sytuacja panuje na lokalnych drogach, a mieszkańcy różnych regionów wciąż alarmują o powstawaniu nawet kilkumetrowych zasp.
Nie pamiętają takich zasp
W gminie Zakroczym, zaledwie 30 km od Warszawy, zaspy sięgnęły dwóch metrów. Od świata odciętych zostało kilka miejscowości. Najgorzej jest na drogach, które przebiegają w terenie otwartym - porywisty wiatr nawiewa śnieg z pól. Tak trudnej sytuacji w tym rejonie kraju mieszkańcy nie pamiętają.
- Były problemy, ale tym naszym sprzętem, który mamy, można było sobie poradzić. A to pierwszy raz jest, gdzie w ciągu kilku godzin powstaje zaspa kilkumetrowa - mówił burmistrz Zakroczymia Henryk Ruszczyk.
Nocna śnieżyca w Warszawie
W stolicy najgorsza sytuacja panowała nocą. Kilka centymetrów świeżego śniegu powodowało, że warunki jazdy na warszawskich ulicach były fatalne. Niewiele pomagało nawet to, że wyjechało na nie 165 pługosolarek.
"Minionej nocy wystąpiła w Warszawie śnieżyca, czyli obfity opad śniegu połączony z silnym wiatrem powodującym zawieje i zamiecie śnieżne. Detektor burzy nie zanotował wyładowań, więc raczej o burzy śnieżnej nie możemy mówić" - wyjaśniała synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek.
"Syzyfowa praca" na drogach
Fatalnie jest nie tylko na Mazowszu. Rano droga numer 255 w okolicy Inowrocławia była kompletnie nieprzejezdna. Kierowcy utknęli w zaspach, czekając na pług, który miał odgarnąć śnieg. Sam pług jednak też miał spore problemy. W województwie łódzkim również śnieg dał się we znaki kierowcom. Na wielu odcinkach pługi po prostu nie dawały sobie rady. Na drodze w okolicy Trójmiasta zaspy sięgały tam kilku metrów.
"Na drogach powiatowych zaspy dochodzą do dwóch metrów i nikt nic nie robi" - alarmowali na Kontakt 24 mieszkańcy powiatu nowodworskiego, pułtuskiego i ciechanowskiego na Mazowszu. Podobna sytuacja panuje także na drogach w woj. świętokrzyskim i lubelskim. Urzędnicy zapewniają, że robią co mogą, ale to syzyfowa praca, bo silny wiatr przenosi odgarnięty śnieg z powrotem na drogi.
Wiatr sypie śniegiem i spycha auta
- Im mniejsza droga tym problem większy, bo ten silny wiatr sięgający chwilami nawet 80 km/h sprawia, ze te zaspy potrafią się pojawić nawet w godzinę albo dwie. Dlatego tez pługi na bieżąco starają się je usuwać - potwierdza reporter TVN Meteo Adam Krajewski.
Wiatr nie tylko ciągle nawiewa śnieg, ale też poważnie utrudnia utrzymanie samochodu na drodze. - Ciężko, ciężko, zgania jednak trochę - mówił jeden z kierowców.
Kolej z problemami
Rano śnieg sparaliżował kolej podmiejską, spóźniały się też pociągi dalekobieżne. Jak poinformowała w piątek po południu Grupa PKP, około 4 proc. pociągów, które wyjechały w piątek na tory, ma opóźnienia przekraczające godzinę. Na Mazowszu trzeba było odwołać część pociągów regionalnych, w tym składów SKM i Kolei Mazowieckich.
- W związku z silnymi zawiejami śnieżnymi, które mogą blokować rozjazdy kolejowe, dodatkowe ekipy pracują na węźle warszawskim przy odśnieżaniu torów, które mogą być blokowane przez lód spadający z pociągów. Lokomotywy spalinowe i pociągi sieciowe przecierają też trasę - relacjonował rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych Mirosław Siemieniec.
Jak dodał, od północy działa sztab, w skład którego wchodzą przedstawiciele przewoźników i PKP PLK. Sztab na bieżąco obserwuje sytuację i decyduje, które pociągi odwołać. - Priorytetem jest dla nas utrzymanie ruchu, to, by pociągi jeździły. Przewoźnicy uznają też nawzajem swoje bilety - powiedział Siemieniec.
W górach nawet 120 cm śniegu
Jak poinformowała synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek, najgrubsza pokrywa śnieżna jest w górach. Tam także odnotowywane są największe różnice między pomiarami. Warstwa białego puchu sięga od 10 cm do nawet 120 cm na sztucznie naśnieżanych stokach.
- Z kolei na terenach nizinnych grubość pokrywy śnieżnej jest największa w województwie lubelskim, mazowieckim, podlaskim oraz kujawsko-pomorskim - zauważa synoptyk.
Na nizinach najwięcej w Mławie
- Choć wszędzie jest biało, to nie w każdej części kraju śniegu jest tyle samo - zaznacza synoptyk. Wśród miast na prowadzenie wysuwa się Mława, gdzie zalega 28 cm śniegu, a tuż za nią Warszawa z pokrywą sięgającą 21 cm.
- W Lublinie i w Suwałkach białego puchu spadło dotychczas 15 cm, a w Toruniu 14 cm. W Białymstoku według porannych pomiarów w piątek pokrywa śnieżna sięgała 11 cm, a w Chojnicach 10 cm - przywołuje dane synoptyk.
W większości kraju temperatury oscylują w okolicach -10 st. C, a porywisty wiatr potęguje uczucie zimna. Przez to od kilku dni temperatura odczuwalna waha się od -20 do -28 st. C.
Autor: mb/map,mj / Źródło: TVN Meteo