W czwartek nad Polską przechodził front atmosferyczny, który w wielu miejscach przyniósł ulewny deszcz i burze. Najwięcej pracy strażacy mieli w województwie śląskim, w sumie w całym kraju w związku z pogodą interweniowali ponad 1200 razy. W piątek w niektórych regionach kraju również może być niebezpiecznie.
Jak poinformowała w piątek Państwowa Straż Pożarna, ostatniej doby 1237 razy strażacy wyjeżdżali do usuwania skutków nawałnic. Najwięcej interwencji związanych z pogodą odnotowano w województwie śląskim, mazowieckim oraz małopolskim. Jak przekazał PAP rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski, główne działania polegały na odpompowywaniu wody z piwnic i zalanych obiektów, udrażnianiu szlaków komunikacyjnych i usuwaniu wiatrołomów.
Mazowsze
W czwartek do godzin wieczornych na Mazowszu odnotowano 140 interwencji związanych z przejściem frontu burzowego, z czego najwięcej dotyczyło powiatów otwockiego i mińskiego - poinformował w czwartek rzecznik komendanta mazowieckiego Państwowej Straży Pożarnej młodszy brygadier Karol Kierzkowski.
Do największej liczby zdarzeń strażacy wyjeżdżali w powiecie otwockim (30 interwencji), mińskim (24) i grójeckim (14). W Warszawie i Radomiu odnotowano po dziewięć interwencji.
Jak zaznaczył Kierzkowski, około 80 z tych zdarzeń związanych było z silnym wiatrem. Strażacy wyjeżdżali usuwać połamane gałęzie i przewrócone drzewa. 60 zdarzeń to podtopione drogi i budynki. Nie odnotowano osób rannych.
"Sporo pracy" w Małopolsce
W czwartek wieczorem silna burza z obfitymi opadami przeszła także w woj. małopolskim. Sytuacja najgorzej wyglądała w powiecie wadowickim. Doszło do podtopień piwnic, woda pojawiła się też na drogach. Dyżurny wadowickiej straży pożarnej poinformował, że w ciągu dwóch godzin interweniowali około 40 razy. - Zgłoszenia jeszcze napływają. Mamy sporo pracy - powiedział strażak.
Lokalny portal informacyjny podał, że zgłoszenia o zalanych piwnicach napłynęły między innymi ze Świnnej Poręby, Mucharza, Gorzenia i Jaroszowic, gdzie strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej musieli ułożyć kilkadziesiąt worków z piaskiem, by zabezpieczyć domy przed wodą. Jak przekazał Batorski, w wyniku gwałtownego spływu wody opadowej podtopionych zostało tam ok. 50-60 budynków.
W Kleczy Dolnej woda przelała się przez drogę krajową 52 powodując czasowo utrudnienia w ruchu. Z kolei w miejscowości Jordanów w pow. suskim podtopiony został ośrodek wypoczynkowy i trzeba było ewakuować 23 osoby.
Śląskie. Zalania w Czeladzi
- Nasza praca polega głównie na odpompowywaniu wody z piwnic, kanałów garażowych oraz na zabezpieczaniu posesji przed dalszym dostępem wody - mówił kpt. Krystian Biesiadecki, który w nocy pracował nad usuwaniem skutków ulewy, jaka pojawiła się w Czeladzi w woj. śląskim.
Jak dodał, najpoważniejszym zdarzeniami była zalana zajezdna tramwajowa, galeria handlowa oraz liczne ulice.
- Straszna ulewa tu była, jak mieszkamy tu już 45 lat, to jeszcze nie było takiego zdarzenia, żeby nas tak zalało jak teraz - mówiła jedna z poszkodowanych mieszkanek Czeladzi.
- Ile się dało to wypompowane jest, a resztę trzeba dopiero zbierać i wycierać, i roboty jest jeszcze niestety, sprzątania i pracy na tydzień czasu - stwierdziła inna.
Relacje Reporterów 24
Na Kontakt 24 dostaliśmy wiele pogodowych relacji z różnych regionów Polski. Jeśli zarejestrowaliście to, jak gwałtowna była pogoda w czwartek, prześlijcie swój materiał TUTAJ.
Autor: kw/dd / Źródło: Kontakt 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24