Bieszczadzkie niedźwiedzie nie boją się zbliżyć do człowieka. Ostatnio jednego z drapieżników zaobserwowano na drodze. Te olbrzymie i niebezpieczne ssaki nie śpią już od początku miesiąca.
W czwartek w bieszczadzkiej wsi Polana doszło do bliskiego spotkania człowieka z niedźwiedziem. Zwierzę pojawiło się na drodze, którą jechał pan Stanisław. To wyjątkowe spotkanie mieszkaniec Polany uwiecznił na zdjęciu, a w jednym z serwisów społecznościowych umieściła je jego córka.
Spotkanie z drapieżnikiem
Jak opowiadają nam leśnicy z Cisnej, czasami na obsypanych śniegiem bieszczadzkich drogach można spotkać niedźwiedzie. Wynika to z tego, że jezdnie prowadzą przez duży kompleks leśny. Niedźwiedzie przechodzą przez drogi, ponieważ nie stanowią one dla nich żadnej bariery.
Takie przypadki zdarzają się od kilkunastu do kilkudziesięciu razy w ciągu roku. Coraz częściej zdarza się to zimą, ponieważ zimy są łagodne i niektóre osobniki w ogóle nie kładą się spać. Nie było jednak w związku z tym jeszcze żadnych wypadków, ani przypadków ataku na ludzi. Dwa lata temu niedźwiedź pogonił człowieka na terenie młodnika, ale nic poważnego się nie stało.
Nie śpią od lutego
Bieszczadzkie niedźwiedzie przebudziły się z zimowego snu już na początku lutego. W tym roku zimowy sen podkarpackich niedźwiedzi był dość długi, trwał prawie dwa miesiące. Jednak cieplejsze dni na początku lutego, topnienie śniegu oraz miejscowe opady deszczu sprzyjały przerwaniu zimowej drzemki.
Śladów ich bytowania można było się dopatrzyć w ciągu całej zimy. Regularnie tropy drapieżników pojawiają się zimą na leśnych drogach, którymi wędrują zwierzęta.
- Zazwyczaj dotyczy to szlaków zrywkowych i dróg służących do transportu drewna - zauważył rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Wprawdzie nie natrafiono na tropy niedźwiedzi na szlakach turystycznych, jednak rzecznik krośnieńskiej RDLP przypomniał, że przebudzone ze snu niedźwiedzie mogą być groźne dla ludzi.
Groźna sytuacja
- Każdego roku dochodzi do takich spotkań, z których człowiek zazwyczaj wychodzi z obrażeniami - zaznaczył Marszałek.
Zwrócił uwagę, że "w żadnym wypadku nie należy schodzić ze szlaków turystycznych, bowiem przypadkowo możemy znaleźć się np. w pobliżu gawry".
- Natomiast styczeń i początek lutego to okres przychodzenia na świat potomstwa, a wtedy każde spotkanie z ich matką może być dla nas niebezpieczne - przestrzega leśnik.
Coraz więcej niedźwiedzi
Na Podkarpaciu od początku lat 70. ubiegłego wieku ponad sześciokrotnie wzrosła liczba niedźwiedzi.
- Jeszcze 40 lat temu było ich niespełna 20 i występowały jedynie w Bieszczadach. Ćwierć wieku później było ich już 50, a w pierwszych latach tego stulecia - 100 - powiedział rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Obecnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim, bytuje blisko 180 tych drapieżników. To 90 proc. polskiej populacji. Wśród podkarpackich niedźwiedzi nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, głównie w celu łatwego zdobycia pożywienia. Takie przypadki zdarzają się np. u niektórych niedźwiedzi tatrzańskich. Niedźwiedzie są wszystkożerne; dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, żyją do 50 lat. Zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w Europie.
Tej zimy niedźwiedzie wielokrotnie były także rejestrowane przez fotopułapki ustawianie przez leśników m.in. w lasach nadleśnictw Baligród i Stuposiany. Tak, jak było to na początku grudnia 2016 roku w Nadleśnictwie Baligród:
Autor: AP,map,AD/aw / Źródło: Nadleśnictwo Cisna/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ewa Mykuła/Facebook.com