Na stronach portalu tvnmeteo.pl co chwila pojawiają się wiadomości o kolejnych cyklonach tropikalnych. To zjawisko od Polski dość odległe, ale mimo to fascynujące.
Na Atlantyku wykluwają się kolejne cyklony. Jedna za drugą burza tropikalna przekształcająca się w cyklon tropikalny przemierza wody oceanu, przybiera na sile i uderza bądź w Karaiby, bądź w południowy-wschód Stanów Zjednoczonych. Miejscem ich narodzin są wody w rejonie Wysp Zielonego Przylądka, zwane często wylęgarnią cyklonów. Cyklon rodzi się nad ciepłymi wodami, gdzie jak dowiodły badania, temperatura wody w warstwie powierzchniowej o grubości co najmniej 50 m przekracza 26,5 st. Ocean jest wówczas ogromnym zbiornikiem energii, jej nośnikiem jest para wodna, będąca niejako paliwem dla cyklonu. Po kondensacji pary wodnej i utworzeniu się chmur o silnym rozwoju pionowym, czyli Cumulonimbus, powietrze jest ciągle ogrzewane i nawilżane przez ciepłą wodę oceanu. Często wody oceaniczne potrafią ogrzać się do 30 st., rekord to 35 st. A im wyższa temperatura wody, tym silniejszy cyklon. Cyklon na Atlantyku, na północ od równika, cechuje się cyrkulacją cykloniczną (tj. o kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara) oraz silnie rozwiniętą aktywnością burzową. Wir cechujący się maksymalną prędkością wiatru przy powierzchni Ziemi nie przekraczającą 17 m/s nazywa się depresją tropikalną, o większej prędkości wiatru, nie przekraczającej 33 m/s sztormem tropikalnym. Natomiast, gdy prędkość wiatru przekracza 33 m/s, mamy na Atlantyku huragan. Aby mógł powstać cyklon tropikalny, oprócz ciepłych wód, ważne jest, by odległość od równika wynosiła minimum lub więcej niż 500 km, gdyż dopiero w tej odległości siła Coriolisa jest na tyle duża, że unoszenie i opadanie powietrza wywołuje wirowanie układu. Szczyt rozwoju cyklonów tropikalnych na Atlantyku przypada na przełom lata i jesieni, gdy temperatura wody jest najwyższa. Na Atlantyku 96% huraganów o sile wiatru przekraczającej 50 m/s pojawia się między sierpniem a październikiem. W celu klasyfikacji huraganów wykorzystano prędkość wiatru w cyklonie, a dokładnie intensywność wiatrów ciągłych. W 1969 roku inżynier Herbert Saffir oraz dyrektor National Hurricane Center Bob Simpson opracowali tzw. skalę Saffira-Simpsona, która służy do oszacowania potencjalnych szkód, powstałych w momencie wejścia huraganu na ląd. Ustalono pięć kategorii uszeregowanych według rosnącej siły wiatru. W Stanach Zjednoczonych i krajach Ameryki Środkowej jednym z najważniejszych zadań służb meteorologicznych jest obserwacja i prognozowanie huraganów. Prowadzony jest monitoring cyklonu, od jego narodzin do rozmycia się, przy użyciu geostacjonarnych satelitów meteorologicznych oraz radarów meteorologicznych, co pozwala na zajrzenie do wnętrza cyklonów. Najbardziej rozwinięta sieć pomiarowa huraganów jest w USA, gdzie USAF (United States Air Force) oraz NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) dysponują flotą samolotów pomiarowych wyposażonych w urządzenia do badania huraganów. Dane satelitarne, radarowe, z pomiarów lotniczych i naziemnych służą do opracowywania prognoz dotyczących rozwoju i trasy cyklonów; a prognozy są wykorzystywane przez służby obrony cywilnej, które podejmują działania obronne przed siłą żywiołu.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo