15 osób nie żyje, a 11 wciąż uważa się za zaginione po ulewnych deszczach, jakie przechodzą nad Japonią od czwartku. Największe zniszczenia zanotowano na południowej wyspie Kiusiu, gdzie oprócz powodzi doszło do zejścia lawin błotnych. A to nie koniec nieszczęść, na piątek zapowiadane są kolejne intensywne opady.
Ofiary śmiertelne to głównie osoby starsze, których domy zawaliły się podczas ulew, bądź których porwały wezbrane rzeki.
Na pomoc ludziom, odciętym od świata przez lawiny błotne, wysłano wojsko. Stale pracuje też policja i obrona cywilna.
Dodatkowo 10 tys. gospodarstw domowych w obu prefekturach pozbawionych jest prądu, ponieważ doszło do awarii sieci energetycznej.
Paraliż komunikacji
Dla bezpieczeństwa podróżnych w prefekturze Kumamoto na wyspie Kiusiu zamknięto fragment autostrady. W piątek zawieszono też ruch pociągów i zamknięto niektóre lokalne drogi.
Na miejsce katastrofy przyjedzie wysłannik rządu ds. sytuacji nadzwyczajnych Masaharu Nakagawa w celu oszacowania strat i uruchomienia pomocy.
Takich opadów się nie spodziewali
Lokalne władze podkreślają, że nigdy dotąd nie notowano tam tak obfitych opadów. W ciągu godziny z nieba spadało nawet do 108 l/mkw., a suma opadów poprzedniej doby wyniosła 507 l/mkw. Podobny scenariusz zapowiadany jest na dziś. Opadom mają towarzyszyć burze.
Autor: mm/rs / Źródło: japantimes.co.jp, PAP