Wielka Brytania ugina się pod opadami deszczu. Niektóre rejony są podtapiane już od kilku dni, a wciąż pada - i to tak intensywnie, że wzrasta zagrożenie powodziowe na obszarach, które jak dotąd nie ucierpiały. W wielu miejscach Walii i południowo-zachodniej Anglii też ogłoszono stany alarmowe.
Zdaniem synoptyków w najbliższych dniach nie przestanie być deszczowo. Przedstawiciele brytyjskiego Biura Meteorologicznego (Met Office) podają, że na część południowo-zachodniej Anglii - a przede wszystkim na Kornwalię - spadnie aż 60 l/mkw. deszczu.
Taka ilość to czerwcowa średnia dla tego regionu. Załamanie pogody znawcy przewidują także na zachodzie Walii, która wciąż podnosi się po weekendowych podtopieniach.
Mają oko na deszcz
Lokalne władze mają oko na deszcz. Mierzą stany rzek i sprawdzają, czy nadmiar wody nie uszkodził dróg, mostów i tam. Zagrożeniem mogą też stać się nieczynne kopalnie, z których mogą zostać wymyte na miejscowe pola szkodliwe metale, np. cynk.
Stan alarmowy w 30 miejscach
W ostatnich dniach Met Office ogłosiło stan alarmowy aż w 30 miejscach Anglii (poza jej północnym zachodem). W wyniku podtopień szczególnie mocno ucierpiało hrabstwo West Sussex. Strażacy ewakuowali łodziami setki mieszkańców z domów do moteli, które na ten trudny czas zamieniły się w schroniska.
Autor: map/rs / Źródło: guardian.co.uk