- Alergia na roztocze to nie jest zwykłe uczulenie. Im wcześniej ją rozpoznamy i rozpoczniemy terapię, tym większe szanse, że u dziecka nie dojdzie do rozwoju astmy - przestrzega pediatra i alergolog profesor Paweł Majak. Jak zaznacza, "uczulenie na roztocze z wiekiem się nasila, zwiększając ryzyko nie tylko zakażeń bakteryjnych, ale i wirusowych. Tło infekcyjne 'napędza' z kolei cięższy przebieg astmy".
Zgodnie z danymi podawanymi przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne z poważnymi dolegliwościami na tle alergii zmaga się blisko połowa Polaków. Około 30 procent dzieci cierpi w naszym kraju z powodu różnego rodzaju zmian skórnych na podłożu alergicznym, alergicznego nieżytu nosa czy astmy.
- Alergie stają się u dzieci coraz powszechniejsze, a jedną z wymagających szczególnej uwagi jest uczulenie na roztocze. To alergia całoroczna, wyjątkowa przede wszystkim z uwagi na specyficzny, negatywny mechanizm oddziaływania. Alergeny roztoczy to cały koktajl białek, wśród których znajdują się także enzymy bezpośrednio uszkadzające nabłonek śluzówki dróg oddechowych - tłumaczy pediatra i alergolog profesor nadzwyczajny Paweł Majak, kierownik Kliniki Pulmonologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
"To nie jest zwykłe uczulenie"
Alergeny roztoczy działają jak bakterie patogenne i mogą wyzwalać procesy zapalne w organizmie. A im bardziej uszkodzony nabłonek, tym większe zmiany zapalne, rozprzestrzeniające się jako przewlekłe zapalenie. U dzieci uczulonych na roztocze taki stan zapalny w drogach oddechowych zwiększa ryzyko astmy trzykrotnie. - Alergia na roztocze to nie jest zwykłe uczulenie. Im wcześniej ją rozpoznamy i rozpoczniemy terapię, tym większe szanse, że u dziecka nie dojdzie do rozwoju astmy - przekonuje prof. Majak.
Jak dodaje, u dziecka z astmą spowodowaną alergią na roztocze rośnie ryzyko zakażeń bakteryjnych, wymagających najczęściej antybiotykoterapii. Bardzo często efektem takich zakażeń jest zaostrzenie astmy, jeszcze trudniejsze w leczeniu. - Musimy wziąć także pod uwagę fakt, że uczulenie na roztocze z wiekiem się nasila, zwiększając ryzyko nie tylko zakażeń bakteryjnych, ale i wirusowych. Tło infekcyjne "napędza" z kolei cięższy przebieg astmy - wyjaśnia alergolog.
Z badań wynika, że remisja objawów astmy jest możliwa, ale przede wszystkim u dzieci do około 11. roku życia i bez alergii na roztocze. Im niższy wiek pacjenta, tym wyższy odsetek remisji astmy - w grupie do 11. roku życia wynosi on 30 proc., w grupie wiekowej 12–39 lat - około 18 proc., a w grupie 36–69 lat - pięć proc.
Profesor Majak zwraca uwagę, że izolacja środowiskowa spowodowana pandemią pokazała, iż do poprawy objawów klinicznych astmy u dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym dochodziło tylko wtedy, gdy dzieci nie miały alergii na roztocze.
Immunoterapia podjęzykowa
- Biorąc pod uwagę wnioski płynące z ostatnio prowadzonych badań i obserwacji, widzimy, że skutecznym rozwiązaniem chroniącym dzieci przed rozwojem astmy, a zwłaszcza astmy ciężkiej, jest odczulanie, czyli immunoterapia alergenowa, na przykład metodą podjęzykową - podkreśla prof. Majak. Jak zaznacza, optymalnie byłoby ją rozpocząć między 5. a 10. rokiem życia dziecka.
W opinii prof. Majaka zaletą podjęzykowej formy odczulania jest fakt, że może być stosowana w domu, pod kierunkiem lekarza alergologa. Obecnie kwalifikowałoby się do tej prostej i efektywnej formy terapii około 94 tys. dzieci i młodzieży uczulonych na alergeny roztoczy. Alergolog podkreśla, że lato stanowi dobry czas na rozpoczęcie procesu odczulania, które odwróci proces pogłębiającej się alergii i zmniejszy ryzyko rozwoju pełnoobjawowej astmy. - Im częściej sięgamy u dziecka po antybiotyki, nie wdrażając immunoterapii, tym bardziej tracimy najlepsze okno czasowe immunologicznej plastyczności i możliwości modyfikacji przebiegu choroby alergicznej, a jednocześnie pogłębiamy procesy dysbiotyczne, czyli zaburzenia składu flory zasiedlającej drogi oddechowe - ocenia prof. Majak. Jego zdaniem warto, aby immunoterapia podjęzykowa stała się w Polsce powszechną metodą leczenia alergii. Jest bowiem skuteczna w alergiach wziewnych: obok roztoczy kurzu domowego, także w alergii na pyłki roślin. Jest nieinwazyjną, przyjazną, szczególnie dla dzieci, metodą odczulania, która może być prowadzona w domu. To duża zaleta, pozwalająca na bezpieczne odczulanie również w czasie obecnej pandemii.
Korzyści ze stosowania immunoterapii odnoszą pacjenci z alergicznym nieżytem nosa, alergicznym zapaleniem spojówek oraz lżejszą, kontrolowaną postacią astmy alergicznej, występującą przede wszystkim u dzieci i młodzieży.
- Alergia na roztocze to najsilniejszy czynnik ryzyka astmy, która przetrwa do dorosłości, pociągając za sobą ryzyko astmy ciężkiej, w przypadku której konieczne jest już leczenie biologiczne. Błędne koło nawracających infekcji i alergii na alergeny roztoczy trzeba przerwać - podsumowuje prof. Majak.
Autor: ps / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock