Polska waluta podczas piątkowej sesji straciła na wartości względem dolara i franka szwajcarskiego. Zdaniem analityków jest to konsekwencja czwartkowego posiedzenia Fed. Około godz. 17.30 euro kosztowało 4,19 zł, dolar 3,69 zł, a frank 3,84 zł.
- Dzisiejsze wydarzenia na kwotowaniach złotego są w dużej mierze pochodną wczorajszego posiedzenia amerykańskiej rezerwy federalnej (Fed). W konsekwencji dolar umocnił się, wywierając presję podażową na kwotowania walut rynków wschodzących oraz złotego - zaznaczył w swoim komentarzu analityk DM BOŚ Konrad Ryczko.
Jeszcze mocniejszy dolar?
Z kolei ekspert Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski uważa, że może to zwiastować dalsze umacnianie amerykańskiej waluty. - Tak jak pisaliśmy jeszcze przed posiedzeniem, nie oczekujemy, aby zejście cen poniżej tego poziomu mogło być długotrwałe i kolejne dni powinny przynieść powolny powrót inwestorów na rynek dolara - podkreślił Maliszewski. Piątkowa sesja zakończyła się spadkiem wartości złotówki również względem franka szwajcarskiego, co zdaniem Maliszewskiego "wynikało z generalnego odwrotu inwestorów od ryzykownych aktywów". - Ważne jednak, że kurs franka ciągle znajduje się poniżej poziomu 3,85 zł, co powoduje, że ciągle są duże szanse na spadki jego kursu poniżej 3,80 zł w kolejnych tygodniach - uważa ekspert DM mBanku.
Analityk zwrócił również uwagę, że mimo piątkowych spadków na giełdach, złoty podobnie jak inne waluty naszego regionu pozostawał względnie silny wobec euro. - Kurs euro znajdował się co prawda w ciągu dnia w okolicach 4,21 zł, jednak tydzień kończy się w okolicach 4,20 zł, dając nadzieję na zaatakowanie minimów z ostatnich dni w okolicach 4,19 zł w przyszłym tygodniu - dodał. Maliszewski podkreślił również, że od niedawna dane z polskiej gospodarki płynące do inwestorów w niewielkim stopniu przekładają się na kurs polskiej waluty. - Podobnie powinno być także w przyszłym tygodniu, gdyż nie zostaną opublikowane żadne istotniejsze odczyty. Duży wpływ na nastroje mogą mieć z kolei wybory w Grecji, które odbędą się w niedzielę oraz odczyty z Chin, które poznamy w przyszłą środę - zakończył analityk.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock