Szkody wyrządzone gospodarce Grecji przez przedłużające się rozmowy między rządem w Atenach a wierzycielami sprawiają, że w obecnej sytuacji nawet niekorzystne dla Greków porozumienie będzie lepsze niż jego brak - ocenia "Wall Street Journal" w czwartek.
Od początku było wiadomo, że ryzykancka gra, jaką grecki premier Aleksis Cipras od kilku prowadzi z wierzycielami, zakończy się albo grecką kapitulacją przed żądaniami kredytodawców, albo wyjściem Grecji ze strefy euro i powrotem do drachmy - ocenia publicysta nowojorskiego dziennika.
Koszty ponoszą młodzi
Mimo pewnych sygnałów o postępach w rozmowach wciąż może nie dojść do porozumienia. Obecnie "pewne jest tylko to, że każda zawarta teraz umowa będzie (dla Grecji) mniej korzystna niż to, co było na stole negocjacyjnym jeszcze pięć miesięcy temu" - pisze "WSJ", dodając, że przyczyną są szkody spowodowane w tym czasie w greckiej gospodarce. - Gospodarka, która w drugiej połowie ub. roku rozwijała się najszybciej w strefie euro, teraz wraca do recesji; pierwotna nadwyżka budżetowa (bez uwzględnienia kosztów obsługi zadłużenia - PAP), prognozowana w tym roku na 2,6 proc. PKB (...) teraz zmierza ku deficytowi; złe długi banków, które miały już osiągnąć maksymalny poziom i zacząć spadać, nadal rosną, a z banków wycofano depozyty w wysokości 40 mld euro - wylicza gazeta. - Koszty tej katastrofy ponosi osaczony sektor prywatny oraz tysiące młodych ludzi, którzy przy zdrowiejącej gospodarce mogliby liczyć na zatrudnienie - dodaje.
"Dojrzała dyskusja"
"WSJ" wylicza, że ze względu na szkody w gospodarce Ateny muszą teraz znaleźć dodatkowe 8 mld euro w budżecie, by osiągnąć 1 proc. PKB pierwotnej nadwyżki budżetowej w tym roku i 2,5 proc. w przyszłym. Tymczasem pół roku temu wierzyciele domagali się od Grecji zaledwie 2,5 mld euro oszczędności, co miało pozwolić krajowi na wypracowanie pierwotnej nadwyżki w wysokości 3 proc. PKB w tym roku i 4,5 proc. w 2016 r. Cipras proponował, by potrzebne pieniądze uzyskać przez podniesienie podatków w sektorze prywatnym, chroniąc tym samym sektor publiczny. Jednak według wyliczeń Banku Grecji pomysły szefa rządu zmniejszyłyby wzrost gospodarczy o 2 punkty proc., podczas gdy kładące nacisk na cięcie wydatków propozycje wierzycieli - tylko o 1 punkt proc. Jednak zdaniem greckich liderów biznesu i urzędników w obecnej sytuacji porozumienie nawet na tak mało korzystnych warunkach byłoby lepsze niż brak porozumienia. Argumentują, że ciężar wyższych podatków zostałby wówczas zrównoważony przez odnowione zaufanie rynków, a na greckiej scenie politycznej zaszłyby znaczące zmiany - "po raz pierwszy od 2010 r. wszystkie główne partie polityczne w Grecji przyznałyby, że kraj musi przystać na warunki pakietu pomocowego". Pozwoliłoby to "nareszcie rozpocząć dojrzałą dyskusję o tym, jak przywrócić wzrost gospodarczy, a krajowi dałoby szansę powrotu na rynki finansowe" - ocenia "WSJ", dodając, że greccy wyborcy mieliby wreszcie okazję do ocenienia Ciprasa i jego partii przez pryzmat podjętych decyzji, a nie sloganów i obietnic.
Inni obserwują
O negocjacjach Grecji z wierzycielami pisze w czwartek także "New York Times". Grecja wolałaby rozmawiać tylko z bardziej skorymi do ustępstw instytucjami unijnymi, z pominięciem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który jest uważany za głównego zwolennika surowszych działań naprawczych. Tymczasem na udział MFW właśnie z tego powodu nalegają wierzyciele w strefie euro, tacy jak Finlandia i Niemcy - podkreśla gazeta. Aby jakiekolwiek porozumienie z wierzycielami miało szansę się utrzymać, Cipras musi przekonać greckich deputowanych, że nie zrezygnował z postulatów o zakończeniu narzuconych krajowi drakońskich oszczędności. Z kolei z punktu widzenia wpływowych kredytodawców - Niemiec czy MFW - umowa ma zmusić Grecję do daleko idących zmian w gospodarce, które pomogą jej wrócić na rynki finansowe i spłacić długi. Negocjacje są bacznie obserwowane przez mniejsze kraje strefy euro po podobnych przejściach co Grecja - Irlandię, Litwę czy Portugalię; "obywatele tych państw doświadczyli już ciężkich lat zaciskania pasa i mogą ukarać swoje rządy, jeśli te zgodzą się na zbyt wiele ustępstw" wobec Grecji - podkreśla "New York Times".
Autor: mb / Źródło: PAP