Piątek był dniem strajku we włoskich bankach, ogłoszonego przez związek zawodowy pracowników tej branży. Domagają się oni odnowienia kontraktu zbiorowego. Według organizatorów protestu uczestniczyło w nim 90 procent zatrudnionych w bankach.
W manifestacjach w kilku miastach uczestniczyło, również według danych organizatorów ze związku zawodowego Fabi, 30 tysięcy osób. Nieczynna była większość banków w kraju.
Coraz gorzej?
Podczas największej manifestacji pracowników banków, która odbyła się w Mediolanie, zwracano uwagę na ich coraz gorszą sytuację finansową oraz na ogromne zarobki prezesów banków.
Szefowa lewicowej centrali związkowej Cgil Susanna Camusso, która uczestniczyła w mediolańskiej demonstracji, mówiła w jej trakcie, że prezesi włoskich banków zarabiają średnio 3,7 miliona euro rocznie, to znaczy - dodała - więcej niż prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, mający roczną pensję 600 tysięcy euro.
- Wystarczą te liczby, by zrozumieć, że postanowiono dążyć do wzbogacenia nielicznych i pozostawić w kłopotach ważną grupę zawodową - oświadczyła Camusso.
Liczby nieprawdziwe?
Na przedstawione przez nią dane na temat zarobków prezesów od razu zareagowało Stowarzyszenia Włoskich Banków (Abi), które w wydanym komunikacie wyjaśniło, że liczby te nie odpowiadają prawdzie. Powołując się na najnowsze dane poinformowało, że średnia płaca prezesów wynosi 700 tysięcy euro rocznie, a kadry kierowniczej 245 tysięcy euro.
Jednocześnie związek włoskich banków zapewnił o swej woli odnowienia kontraktu zbiorowego branży, ale zastrzegł zarazem, że jej perspektywy zależą od sytuacji ekonomicznej i finansowej kraju. Celem nadrzędnym - podkreślono - jest stabilizacja sektora bankowego we Włoszech.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock