Włoskie hotele nie wytrzymują wysokich rachunków za prąd

Autor:
jr/ams
Źródło:
PAP
Najstarsza łódzka piekarnia znika z mapy miasta. "Za tą inflacją przestaliśmy już nadążać"
Najstarsza łódzka piekarnia znika z mapy miasta. "Za tą inflacją przestaliśmy już nadążać"TVN24
wideo 2/6
TVN24Najstarsza łódzka piekarnia znika z mapy miasta. "Za tą inflacją przestaliśmy już nadążać"

Sieć pięciu hoteli w Apulii na południu Włoch została zamknięta po otrzymaniu rachunków za prąd w wysokości pół miliona euro. Branża apeluje o natychmiastowe wsparcie i ostrzega, że w przeciwnym razie liczba zamykanych hoteli wzrośnie, a sezon narciarski będzie zagrożony. W Dolinie Aosty niektóre hotele będą czynne tylko wtedy, gdy będzie wystarczająca liczba gości, inne będą zapraszać jedynie na weekendy. W Górnej Adydze zamknięte zostaną niektóre sauny i obniżona temperatura w basenach.

Nagłośniona przez media sprawa zamknięcia hoteli po 56 latach działalności i zwolnienia około trzystu pracowników sprawiła, że także ten sektor przypomniał o zmaganiach z poważnymi problemami z powodu wysokich cen energii i potrzebie pomocy. Alarm został podniesiony na początku października, gdy cena energii wzrosła o 59 procent.

Sytuacja sektora jest dramatyczna

Prezes włoskiej federacji hotelarskiej Bernabo Bocca powiedział prasie: "Przypadek z Apulii nie będzie jedyny i w przyszłym miesiącu zobaczymy następne". - Sytuacja naszego sektora jest dramatyczna i nie możemy pozwolić sobie na to, by czekać do 2024 roku"- dodał. Następnie Bocca stwierdził odnosząc się do oczekiwanej zmiany rządu po wyborach: "Potrzebna jest natychmiastowa interwencja ze strony rządu, który powstanie i tego, który jeszcze pracuje. Znalezienie rozwiązania problemu kosztów energii powinno być absolutnym priorytetem". - Konieczna jest taka pomoc, jak w przypadku pandemii - uważa prezes włoskiej federacji właścicieli hoteli. Oni sami zaś mówią, że rachunki za prąd wzrosły trzykrotnie od zeszłego roku.

Wyciągi i kolejki górskie są też w kryzysowej sytuacji

W mediach zaznacza się, że największy niepokój panuje w branży turystycznej w górach, przygotowującej się do sezonu narciarskiego. Szczególnie skutków wysokich cen energii obawiają się zarządcy wyciągów i kolejek górskich. - Jeśli my zatrzymamy działalność, stanie wszystko. Zamknięcie kolejek górskich oznacza zabicie gór. To już się raz wydarzyło i nikt nie chce tego powtórzyć- powiedziała cytowana przez Ansę prezes stowarzyszenia zarządców infrastruktury narciarskiej Valeria Ghezzi przywołując całkowitą blokadę sezonu podczas pandemii. Jak odnotowała, koszt energii stanowił do niedawna od 8 do 15 procent wszystkich wydatków; obecnie jest to jedna trzecia.

Hotelarze: "postaramy się przetrwać"

W Dolinie Aosty w niektórych hotelach już zracjonalizowano okres otwarcia tak, by były czynne tylko wtedy, gdy będzie wystarczająca liczba gości; inne będą zapraszać jedynie na weekendy. W Górnej Adydze zamknięte zostaną niektóre sauny i obniżona temperatura w basenach; "ale postaramy się przetrwać"- zapewniają tamtejsi hotelarze. W Cortinie d’Ampezzo trwają przygotowania do pełnego otwarcia sezonu zimowego, choć - jak się zaznacza - nie bez obaw.

Czytaj więcej: "Witajcie. Bankrutujemy". Przedsiębiorca o "jednej z najtrudniejszych decyzji w życiu"

Zaślepka materiału TVN24GO
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO
Materiał jest częścią serwisu TVN24 GO

Autor:jr/ams

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości