Grecja jest o dwa tygodnie od kryzysu gotówkowego - podkreśla grecki minister finansów Janis Warufakis. Dodaje, że sytuacja finansowa jego kraju jest "strasznie pilna", a kryzys może przyjść w ciągu kilku tygodni.
W poniedziałek w Brukseli ministrowie państwa strefy euro rozmawiali na temat sytuacji zadłużonej Grecji i wypłacie kolejnej transzy pomocy. Warufakis wypowiedział swoje słowa właśnie po spotkaniu w Brukseli.
Jednak przelali
Ministrowie finansów poinformowali, że odnotowali postęp w negocjacjach z Grecją ws. pomocy finansowej dla tego kraju. Podkreślili jednak, że potrzeba więcej czasu, by osiągnąć całościowe porozumienie i dać zielone światło dla wypłaty wsparcia.
W poniedziałek Grecja poinformowała, że uruchomiła procedurę spłaty kolejnej raty zadłużenia wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wys. 750 mln euro. Wcześniej spekulowano, że ze względu na napiętą sytuację finansową Ateny wstrzymają się ze spłatą.
- Kwestia płynności jest strasznie paląca. To powszechna wiedza, nie ma co owijać w bawełnę. Mówimy o najbliższych kilku tygodniach - podkreślił Warufakis w rozmowie z dziennikarzami.
Pomoc konieczna
Prowadzone od końca lutego negocjacje między lewicowym rządem w Atenach a instytucjami reprezentującymi wierzycieli - Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Europejskim Bankiem Centralnym oraz Komisją Europejską - dotyczą wypłacenia Grecji ostatniej transzy z drugiego programu pomocy w wysokości 7,2 mld euro, bez której temu państwu grozi niewypłacalność.
Warunkiem udzielenia pomocy jest uzgodnienie listy reform, które mają przeprowadzić Grecy. Początkowo zakładano, ze porozumienia zostanie wypracowane do końca kwietnia.
Autor: mn / Źródło: BBC News