Unia Europejska szykuje się do zniesienia do końca miesiąca sankcji wobec prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki i około 150 oficjeli - powiedział w poniedziałek szef MSZ Litwy Linas Linkeviczius. Sankcje mają być zniesione tymczasowo - na cztery miesiące.
- Nie dotarły do nas żadne informacje, które skomplikowałyby sytuację. Musimy poczekać na oficjalne raporty i potem wszystko będzie się odbywać zgodnie z procedurami. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, decyzja (w sprawie sankcji) jest oczekiwana do końca miesiąca - powiedział Linkeviczius agencji BNS po spotkaniu unijnych szefów dyplomacji w Luksemburgu, na którym miała być przedstawiona informacja o niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi. Litewski minister dodał, że celem UE jest "podtrzymanie motywacji dla białoruskich władz, aby uniknąć powrotu do represji i ewidentnych naruszeń praw człowieka".
Zgoda polityczna
Na ten sam temat wypowiedział się francuski minister ds. europejskich Harlem Desir, który oznajmił, że w UE zapadła zgoda polityczna na zawieszenie sankcji wobec Białorusi po reelekcji "w spokojnej atmosferze" Alaksandra Łukaszenki. Zastrzegł, że decyzja dotyczy zawieszenia sankcji "na najbliższe cztery miesiące, ale mogłyby one być przywrócone w trybie natychmiastowym, gdyby było to uzasadnione". Desir dodał, że jest to następstwo "zarówno zwolnienia więźniów politycznych, o uwolnienie których zabiegano od wielu miesięcy, jak i wyborów" prezydenckich. Francuski minister ocenił, że wybory, w których Łukaszenka został wybrany z wynikiem ponad 83 proc. głosów na piątą kadencję, odbyły się "w spokojnej atmosferze, choć trwa jeszcze oczekiwanie na całkowitą ocenę". - Chcemy zachęcać do ewolucji w stronę demokracji, w stronę szacunku dla państwa prawa, w stronę poszanowania praw człowieka na Białorusi, która jest objęta programem Partnerstwa Wschodniego - zaznaczył.
"Poważne problemy"
Szef misji obserwatorów OBWE na Białorusi Kent Harstedt oświadczył natomiast w poniedziałek, że podczas liczenia głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich odnotowano "poważne problemy". Głosowanie było dalekie od demokratycznych standardów - ogłosił. Podkreślił, że niedawne zwolnienie więźniów politycznych na Białorusi oraz życzliwe podejście do obserwatorów to pozytywne okoliczności. - Jednak wzbudzona przez nie nadzieja na szerszy proces wyborczy pozostała zasadniczo niespełniona - ocenił. W ubiegłym tygodniu źródła unijne zapowiadały, że państwa UE przygotowują zawieszenie sankcji wobec Białorusi w odpowiedzi na uwolnienie przez prezydenta Łukaszenkę sześciu więźniów politycznych. Ostateczna decyzja miała zapaść po ocenie niedzielnych wyborów prezydenckich. UE wprowadziła sankcje wobec przedstawicieli władz w Mińsku, w tym Łukaszenki, w związku z fałszowaniem wyników wyborów prezydenckich w 2006 roku oraz represjami wobec opozycji na Białorusi. Obejmowały one zamrożenie aktywów i zakaz wjazdu na terytorium UE. Unia zawiesiła je w okresie ocieplenia stosunków między Brukselą a Mińskiem, ale po wyborach prezydenckich z 19 grudnia 2010 roku, rozbiciu opozycyjnej demonstracji w dniu głosowania i skazaniu jej uczestników, w tym byłych kandydatów opozycji, na pobyt w kolonii karnej sankcje wznowiono, a następnie rozszerzono. Choć listę osób objętych sankcjami od tego czasu skracano, nadal znajduje się na niej szef państwa i 174 inne osoby, m.in. szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna.
Autor: mn / Źródło: PAP