Premier Grecji Antonis Samaras zapowiedział w sobotę stopniowe obniżanie podatków i co najmniej utrzymanie wysokości pensji i emerytur. 25 stycznia odbędą się w Grecji przedterminowe wybory parlamentarne.
W sobotę opublikowano trzy sondaże, z których wynika, że radykalna partia Syriza prowadzi przed partią premiera - konserwatywną Nową Demokracją (ND).
Koniec z cięciami
- Nie będzie żadnych dalszych cięć wynagrodzeń i emerytur. Kolejny przełom w naszym planie wzrostu gospodarczego to między innymi ogólne obniżki podatków, które mogą nastąpić stopniowo, krok za krokiem - powiedział Samaras na spotkaniu z członkami i zwolennikami swej partii.
Premier obiecał obniżenie w tym roku niepopularnego podatku od nieruchomości oraz zmniejszenie podatku dochodowego od osób prawnych do 15 proc. z obecnych 26 procent. Jednocześnie zasugerował, że takie działania są możliwe, jeśli uda się pomyślnie zakończyć negocjacje z zagranicznymi kredytodawcami Grecji.
- Kto może to osiągnąć? Odpowiedzialny rząd, jako nagrodę za poświęcenia ze strony Greków, którzy osiągnęli wyznaczone cele bez kłótni z europejskimi partnerami i bez żadnych turbulencji - oświadczył Samaras.
Syriza na czele
Według sondażu ośrodka Alco, opublikowanego w sobotę, Syriza może liczyć w wyborach na 33,1 proc. głosów, a Nowa Demokracja - na 29,7 procent. Przewaga Syrizy wynosi więc 3,4 pkt. proc.; w sondażu sprzed tygodnia wynosiła 3,3 pkt. proc.
Dwa inne ogłoszone w sobotę sondaże dają Syrizie nieco mniejszą przewagę nad Nową Demokracją - 3 pkt. proc. (sondaż ośrodka MRB dla gazety "Agora") i 2,5 pkt. proc. (sondaż ośrodka Kapa dla tygodnika "To Wima").
Lider Syrizy Aleksis Cipras obiecuje Grekom zerwanie z polityką oszczędności i reform, jaką zagraniczni kredytodawcy, w tym UE, narzucili Atenom. Samaras przekonuje zaś wyborców, że taka polityka doprowadziłaby do wyrzucenia kraju z unii monetarnej UE.
Przedterminowe wybory parlamentarne są konsekwencją tego, że grecki parlament trzykrotnie nie zdołał wybrać nowego prezydenta kraju. Kandydat rządu na szefa państwa, były komisarz UE Stawros Dimas, nie zdołał zapewnić sobie wymaganej większości.
Autor: tol/mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock