"Oferują takie umowy, aby uniemożliwić opuszczenie kraju"

Arkadag, Turkmenistan
Wiec na cześć władz Turkmenistanu. Wideo archiwalne
Źródło: Reuters Archive
Turkmenistan na siłę chce zasiedlić miasto Arkadag, które zbudowano jako kaprys byłego prezydenta. Pracownicy instytucji budżetowych są przymuszani do zaciągania kredytów na zakup mieszkania, przez co wiąże się ich z miastem na zawsze - podało Radio Swoboda.

- Organizowane są spotkania z nauczycielami, pracownikami bibliotek, domu kultury, władz regionalnych i służb komunalnych miasta Arkadag, podczas których szefowie organizacji namawiają do zakupu mieszkań w mieście - powiedział w rozmowie z Radiem Swoboda pracownik jednej z organizacji budżetowych pod warunkiem zachowania anonimowości.

Do zaciągania kredytów hipotecznych namawiają pracowników sektora budżetowego szefowie tych instytucji.

Arkadag - mieszkanie, praca, kredyt

Pracownikom oferuje się zaciągnięcie kredytu hipotecznego na 20 lat, z obowiązkowym wkładem własnym w wysokości od 75 do 80 tys. manatów (jeden manat to oficjalnie 0,3 dolara, jednak w praktyce kurs ten nie obowiązuje, na czarnym rynku manat kosztuje 10-krotnie drożej). - W ciągu pierwszych pięciu lat z ich wynagrodzenia potrącane ma być 500 manatów, a następnie - 1800 - powiedział nauczyciel jednej ze szkół w Arkadag.

Tymczasem zarobki pracowników sektora budżetowego w Arkadag wynoszą od 500 do 2500 manatów. Większość z nich wynajmuje mieszkania w sąsiednich wioskach i dojeżdża do Arkadag do pracy.

Ponadto w umowie towarzyszącej zakupowi mieszkania, do której "zachęca się" zatrudnionych w budżetówce, jest klauzula stanowiąca, że jeśli pracownik zrezygnuje z pracy przed spłatą całej kwoty kredytu hipotecznego, zostanie to uznane za zerwanie umowy, a zakupione mieszkanie zostanie mu odebrane, zaś wpłacona dotychczas kwota nie zostanie mu zwrócona.

- Władze chcą przywiązać rodziny do jednego miejsca i oferują takie umowy, aby uniemożliwić obywatelom opuszczenie kraju. Chcą, by obywatele byli zadłużeni wobec państwa do końca życia i byli od niego zależni" - stwierdził pracownik budżetówki.

Arkadag, Turkmenistan
Arkadag, Turkmenistan
Źródło: Baris Oral/Anadolu via Getty Images

Kaprys byłego prezydenta Turkmenistanu

Radio Swoboda zaznaczyło, że jego reporterom nie udało się uzyskać komentarzy na temat opisywanej sytuacji u przedstawicieli miejscowych władz. Przypomniało jednak, że już wcześniej informowano, iż przedsiębiorców przymusza się do zakupu nieruchomości w tym mieście, a zamożnym obywatelom obiecuje - przy zakupie nieruchomości - niezaglądanie w źródła dochodów i zwolnienie z niektórych podatków.

Miasto Arkadag jest oczkiem w głowie byłego prezydenta Gurbanguly'ego Berdimuchamedowa, a Turkmenistan to jedno z najbardziej autorytarnych państw świata. Miasto to kaprys byłego władcy, który w 2022 roku scedował władzę w kraju na swojego syna, Serdara, a sam ma sterować krajem "z tylnego siedzenia".

O mieście Arkadag

Budowa Arkadagu rozpoczęła się w 2019 roku. Nazwa miasta oznacza w języku turkmeńskim "patron, opiekun" - to tytuł, który Gurbanguly Berdimuchamedow nadał sam sobie w okresie swojego panowania (2006-2022).

W 2023 roku były prezydent założył klub piłkarski FK Arkadag, który dzięki umiejętnie sterowanym przez władze rozgrywkom oraz sprowadzeniu do klubu najlepszych zawodników z całego kraju już w pierwszym sezonie istnienia wygrał turkmenistańską ligę, zwyciężając we wszystkich meczach w rozgrywkach. Rok później powtórzył ten wyczyn.

Wiadomo też, że w Arkadag Berdimuchamedow senior buduje sobie mauzoleum, którego koszt jest trudny do oszacowania. Sam meczet znajdujący się w sąsiedztwie kompleksu ma kosztować 400 mln dol. Obie budowle mają wyglądać "luksusowo".

Turkmeńskie władze i oficjalne media przedstawiają Arkadag jako pierwsze "inteligentne miasto" w kraju. Podczas oddawania go do użytku informowano, że w Arkadagu wszystkie budynki są białe, a wszystkie bloki mieszkalne mają siedem pięter. Dozwolone jest używanie tam tylko pojazdów elektrycznych, a docelowo miasto ma być zasilane energią słoneczną i mieć "inteligentne" domy, którymi mieszkańcy będą mogli sterować za pomocą swoich smartfonów.

Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej, a chętnych do zamieszkania w pokazowym mieście brakuje.

Zobacz także: