Kryzys finansowy w Rosji stawia nowe wyzwania przed największą firmą górniczą w tym kraju - pisze Reuters. I pyta, jak firma Norilsk Nickel będzie w stanie połączyć ochronę tysięcy miejsc pracy w północnych, arktycznych regionach kraju i jednocześnie zadowolić akcjonariuszy?
Załamanie się rubla i wzrost inflacji mogą mieć duży wpływ na Norilsk, miasto położone 300 km wewnątrz koła podbiegunowego (w Kraju Krasnojarskim), gdzie ponad 1/4 populacji liczącej 220 tys. osób pracuje dla rosyjskiej firmy i w zasadzie nie ma alternatywy - podkreśla Reuters. I dodaje, że jakiekolwiek wahania kosztów życia pracowników nie są tam mile widziane. W tym przypadku to władze firmy będą musiały wziąć na siebie wyższe ceny żywności i utrzymania pracowników.
Dużo do stracenia
Norilsk Nickel, największy na świecie producent niklu i palladu posiada sieć sklepów “Sunflower”, które zaopatrują mieszkańców Norilska w podstawowe produkty już od 2011 roku. Firma pomaga też innym detalistom w dostawach żywności do miasta i dofinansowuje koszty transportu. Co więcej - jak pisze Reuters - od 1 stycznia wzrosły też pensje pracowników, a na kwiecień zaplanowany jest kolejny ich przegląd - podkreśla Władimir Potanin, prezes i współwłaściciel firmy. - Robimy co w naszej mocy, aby zrekompensować wzrost cen żywności - podkreślił. Te jednak wciąż rosną - podkreśla agencja. W grudniu ceny cukru wzrosły w sklepach w mieście o 17 proc., a jajek 23 proc. Giennadij Poltorikin, szef lokalnej federacji sportowej i hodowca psów husky podkreśla, że ceny w Norilsku mogą jeszcze wzrosnąć. Jego zdaniem sieć sklepów “Sunflower” jest zbyt mała, aby mieć duży wpływ na ceny w mieście. Reuters podkreśla, że Norilsk jest jednym z kilku dużych rosyjskich źródeł twardej waluty spoza sektora ropy i gazu. I to pomimo spadku cen energii i kryzysu gospodarki. W czasie, gdy ceny metali na świecie spadają, słaby rubel pozwala firmie utrzymać zdrowe marże - podkreśla agencja.
Bardzo trudne warunki
Jednak model biznesowy firmy obejmuje koszty utrzymania głównego miasta koła podbiegunowego, w prawdopodobnie jednych z najtrudniejszych warunków na ziemi. Temperatura na zewnątrz może spaść nawet do minus 50 stopni. Większość mieszkańców przyzwyczaiła się do takiej pogody, ale przybysze zmuszeni są do poruszania się samochodami - zauważa Reuters. 80 lat temu w Norilsku więźniowie stalinowskich obozów zbudowali hutę. To właśnie ze względu na przemysł ciężki występuje tam duże zanieczyszczenie powietrza. Jak przypomina agencja, w czasach sowieckich ludzie tam pracujący - szczególnie w sektorze wydobywczym i metalurgicznym - otrzymywali potrójną stawkę.
Obecnie pracownicy zarabiają tam 70 tys. rubli miesięcznie (1 tys. dolarów). To 2,5 raza więcej niż średnia w Rosji. Miasto także zarabia, otrzymuje 10 proc. podatków odprowadzanych przez Norilsk Nickel. Wystarcza to na pokrycie rocznego budżetu miasta. Jedynym środkiem transporty umożliwiającym wydostanie się przez cały rok z miasta jest samolot. Norilsk Nickel korzysta też z floty statków arktycznych, aby eksportować swoje produkty drogą morską. Reuters podkreśla, że pomimo zwiększenia wydatków socjalnych i nakładów na pracowników, jest mało prawdopodobne, aby firma zanotowała znaczący wzrost dochodów w tym roku. To tym ważniejsze, że Norilsk Nickel założył tegoroczną marżę na poziomie 40 proc., a na dywidendy oczekują akcjonariusze. Dodatkowo obsłużyć musi 10 mld dolarów długu.
Autor: mn / Źródło: Reuters