Agencja ratingowa Moody's oceniła w poniedziałek, że Portoryko stało się niewypłacalne. Karaibska Wyspa po raz pierwszy nie wywiązała się bowiem z należnych do 1 sierpnia zobowiązań finansowych w ramach obsługi swego przekraczającego 72 mld USD długu.
Z należnych do 1 sierpnia 58 mln dolarów, Portoryko, karaibskiej wyspie będącej częścią USA ale nie na prawach stanu, udało się spłacić tylko 628 tys. - Moody's postrzega to wydarzenie jako niewypłacalność (z ang. default) - powiedziała wiceszefowa ds. inwestycji w tej agencji Emilie Raimes. Jak dodała, według Moody's Portoryko nie ma środków także na kolejne płatności wynikające z obsługi długu.
Chcą umorzenia długu
Gubernator Portoryko Alejandro Garcia Padilla już na przełomie czerwca i lipca mówił, że wyspa nie będzie w stanie spłacić swego wynoszącego 72 mld zadłużenia. - Nasz dług jest niespłacalny.(...) Musimy sprawić, by gospodarka ruszyła z miejsca. Inaczej wejdziemy w spiralę śmierci - mówił w wywiadzie dla "New York Times". Władze Portoryko chcą, by wierzyciele - różne fundusze inwestycyjne - umorzyli część zadłużenia oraz dali wyspie więcej czasu na spłatę reszty zobowiązań. Na to musiałby dać zielone światło Kongres. Portoryko wystąpiło o przyjęcie ustawy, która pozwoli objąć publiczne przedsiębiorstwa na wyspie, takie jak elektrownie, procedurą upadłości na podstawie tzw. rozdziału dziewiątego amerykańskiego prawa o bankructwie. To umożliwiłoby przeprowadzenie w sądzie ds. upadłości restrukturyzacji długu w wysokości 25 mld dolarów. Jak zapewnił Padilla, pozostałe 47 mld długu Portoryko spłaciłoby, ale w dłuższym okresie. Ustawa utknęła jednak przed wakacjami w Kongresie. Kontrolujący go Republikanie byli jej niechętni, bo miliardy mogłyby stracić amerykańskie fundusze hedgingowe, które zainwestowały w portorykańskie obligacje.
Waszyngton nie pomoże
Tymczasem rzecznik Białego Domu jeszcze w piątek kolejny raz wykluczył możliwość finansowej pomocy z budżetu federalnego dla wyspy zamieszkanej przez 3,5 mln obywateli USA. - Mówiliśmy już wiele razy, że nie powinno być oczekiwań, że będzie jakiś federalny program ratunkowy (z ang. bailout) dla Portoryko - powiedział Josh Earnest.
Zapewnił jednak, że administracja Baracka Obamy będzie kontynuować pracę z władzami Portoryko, by pomóc im stawić czoło finansowym wyzwaniom. Przypomniał, że prezydent Obama powołał specjalną grupę zadaniową ds. Portoryko, a minister finansów Jack Lew jest zaangażowany w uzdrawianie sytuacji na wyspie. Portoryko ma w USA specjalny status. Leżąca na Morzu Karaibskim wyspa została wcielona do USA w 1898 r. w wyniku zwycięskiej wojny z Hiszpanią, której poprzednio była kolonią. Od 1952 roku wyspa jest tzw. Commonwealth of Puerto Rico, czyli wspólnotą stowarzyszoną z USA. Jej mieszkańcy posiadają amerykańskie obywatelstwo, ale nie mogą głosować w wyborach prezydenckich i mają w Kongresie tylko jednego przedstawiciela, bez prawa głosu.
Recesja trawi gospodarkę
Gospodarka Portoryko od prawie dekady jest w recesji. Eksperci wskazują, że tak jak w przypadku Grecji, obecne problemy to rezultat wieloletniej praktyki finansowania rozbudowanego sektora publicznego oraz polityki państwa opiekuńczego poprzez emisję papierów dłużnych. Fundusze inwestycyjne w ciągu ostatniej dekady chętnie kupowały obligacje Portoryko, ponieważ zyski z nich nie były opodatkowane w USA. W efekcie od 2000 roku dług publiczny Portoryko potroił się, przekraczając 100 proc. PKB. Wyspa jest znacznie biedniejsza niż reszta USA. Jej średni PKB na głowę – ok. 19 tys. dolarów - jest ponad dwa razy niższy niż PKB per capita w USA. Wskaźnik zatrudnienia, określający jaki odsetek ludności w wieku produkcyjnym pracuje zawodowo, wynosi w Portoryko zaledwie 40 proc. (średnia w USA to 63 proc.). Z powodu braku perspektyw zawodowych populacja wyspy skurczyła się w ciągu ostatniej dekady o prawie 300 tys. osób, gdyż młodzi wyjeżdżają szukać szczęścia w kontynentalnej Ameryce.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Songquan Deng / Shutterstock.com